Aniela Świderska
(29 lipca 1925 - 28 stycznia 2021)
.

W czwartek 28 stycznia zmarła Aniela Świderska. Legendarna aktorka polskiego dubbingu.
Aniela Świderska urodziła się 29 lipca 1925 roku, była żoną Bronisława Pawlika. O scenie marzyła od najmłodszych lat. Debiutowała na scenie Teatru Wybrzeże 6 października 1946 roku w „Mickiewiczowskich balladach” wg. Adama Mickiewicza. Już 20 listopada grała Tekmessę w „Homerze i Orchidei” Tadeusza Gajcego, Alinę w „Balladynie” Juliusza Słowackiego, Pannę Młodą w „Weselu Stanisława Wyspiańskiego, Dunię w „Wiśniowym sadzie” Antona Czechowa w reżyserii Iwo Galla, Angelikę w „Chorym z urojenia” Moliera w reżyserii Włodzimierza Kwaskowskiego i Elżbietę w „Znaku” Kazimierza Barnasia w reżyserii Haliny Gallowej. Jej chyba największym wówczas sukcesem była rola Elizy Dolittle w „Pigmalionie” George Barnarda Shaw’a w reżyserii Ivo Galla. W roku 1948 została uhonorowana nagrodą artystyczną Wybrzeża Gdańskiego. Później otrzymła za swe dokonania aktorskie w teatrze Srebrny Krzyż Zasługi.
Z Gdańska przeniosła się w 1949 roku do Łodzi, gdzie przez następne trzy lata występowała na scenie Teatru im. Stefana Jaracza. W inscenizacji „Wiśniowego sadu” Iwo Gall obsadził ja u boku jej męża Bronisława Pawlika. W komedii „Dom otwarty” Michała Bałuckiego zagrała jedną z głównych ról u boku Konrada Łaszewskiego. Kolejne premiery przyniosły jej role: Flory w „Panie Geldhabie” Aleksandra Fredry, Violi w „Wieczorze trzech króli” Williama Shakespeare’a czy Anny Jaskrowiczówny w „Grzechu” wg. Stefana Żeromskiego.
W 1952 roku przeniosła się wraz z mężem, do Teatru Narodowego w Warszawie gdzie występowała do roku 1957, później będzie grała w Teatru Ateneum (1957-58), Teatrze Polskim (1958-74) i Teatrze Powszechnym (1974-91).
W filmie zadebiutowała niewielką, ale ważną rolą pielęgniarki, w niesłusznie zapomnianym, świetnym filmie Witolda Lesiewicza wg. scenariusza Józefa Hena – „Nieznany”. Mogliśmy ją zobaczyć w wielu rolach na wielkim i małym ekranie, m.in. w: "Przygody psa Cywila" (kierowniczka domu dziecka), "Pejzaż z bohaterem", "Matki, żony i kochanki" (matka Cezarego), "Żegnaj Rockefeller" (babcia Beaty), "Śmierć Johna L." (matka Zbyszka), "Kuchnia polska" (matka Kowalczyka), "W środku Europy" (babcia Bogusia), "Rozmowy o miłości" (matka Ewy), "Układ krążenia" (Jadwiga, gospodyni doktora Czarnobila), "Lalka", "Niedzielne dzieci" (pracownica ośrodka adopcyjnego).
Jednak największe sukcesy osiągnęła w dubbingu. Charakterystyczny, mocny głos, doskonała dykcja i wspaniały warsztat aktorski sprawiał, że użyczała głosu największym gwiazdom wielkiego ekranu.
W dubbingu debiutowała w roku 1954, w radzieckim, sfilmowanym przedstawieniu – tak, wtedy w ZSRR przenoszono na ekran ich najsłynniejsze przedstawienia, by można było je rozpowszechniać w całym kraju – słynnego teatru Wachtangowa w Moskwie. Był to „Jegor Bułyczow i inni” wg. Maksyma Gorkiego.
A oto co mówił o pracy nad tym filmem reżyser polskiej wersji językowej Jerzy Twardowski: „...Po gruntownej analizie utworu i jego postaci dramatycznych - zacząłem poszukiwać odpowiednich polskich aktorów. Nie mogłem oczywiście kierować się tylko podobieństwem głosu aktora polskiego z oryginalnym. Potrzebny był np. aktor równie żywiołowy i ironiczny jak Jegor Bułyczow lub tchórzliwy, nieco nawet histeryczny jak jego zięć - adwokat Zwoncow. Dalej - musiałem znaleźć aktorkę, która by potrafiła głosem oddać beztroską a zarazem bezdenną głupotę Ksienji [żony Bułyczowa] czy też despotyczną, wyrachowaną, brutalną wewnętrznie, ale z manierami salonowymi Warwarę - starszą córkę Bułyczowa. Właśnie z obsadzeniem roli Warwary, tego "diabła w spódnicy", mieliśmy najwięcej kłopotu. Nie zapominajmy przy tym, że jedynym środkiem wyrazowym aktora dubbingowego jest wyłącznie głos! Na przykład aktorzy Stanisław Łapiński [Dostigajew] i Wieńczysław Gliński [Aleksy] od pierwszej niemal chwili byli jakby stopieni [głosowo] ze swymi postaciami. Natomiast w przeciwieństwie do nich - aktorki Zofia Tymowska [Ksjenia] i Aniela Świderska [Warwara] dopiero po wielu próbach zdołały ukształtować swoje bardzo bogate role, należące zresztą do najtrudniejszych w filmie...”
W roku 1957 w słynnym angielskim dramacie „Pan inspektor przyszedł” z Alastaire’m Sim’em w roli głównej użyczyła głosu Eileen Moore grającej rozkapryszoną córkę państwa Birling, a rok później, w dwóch słynnych filmach: „Czarnej teczce” dramacie sądowym Andre Cayatte interpretowała Danielle, córkę prokuratora i „Jutrzence”, jedynym zdubbingowanym na język polski filmie Louisa Bunuela, zastąpiła głosowo Nelly Borgeaud, grającą żonę głównego bohatera. W tym ostatnim filmie wystąpiła obok takich mistrzów jak Jan Żardecki, Lucyna Winnicka i Tadeusz Łomnicki.
.

Na zdjęciu - Aniela Świderska ze swoim mężem, Bronisławem Pawlikiem
na planie serialu "Podróż za jeden uśmiech".
Rok 1960 przyniósł Anieli Świderskiej najsłynniejszą rolę dubbingową, to Margo we „Wszystko o Ewie”. Rola nie byle jaka, bo przeszła do najlepszych filmowych kobiecych kreacji w historii kina. W dubbingu było to ogromne wyzwanie, gdyż rolę tę kreowała Bette Davis. Trzeba było zmierzyć się z legendą i Aniela Świderska pokazała całe swoje mistrzostwo. Wspaniałe operowanie głosem, ironia, intonacja i dykcja sprawiały, że głosowo mogła zastąpić największe sławy srebrnego ekranu. Kolejny wielki przebój i kolejna wielka kreacja pojawiła się już w 1962 roku, kiedy w komedii George Cukora „Żebro Adama” zmierzła się z kreacją Katherine Hepburn - i znów sukces.
Rok 1963 przyniósł nam kapitalną ekranizację tragedii Eurypidesa – „Elektrę” wyreżyserowaną przez Michaela Cocoyannisa. Aniela Świderska zastąpiła tu grającą rolę tytułową Irene Papas.
Ogromną popularność przyniosła jej też rola w serialu telewizyjnym „Mr. Ed – czyli, koń który mówi”. Aniela Świderska odtwarzała głosowo rolę Kay Edison, sąsiadki Post'ów.
Aniela Świderska była też cenionym pedagogiem, najpierw z mężem prowadziła wykłady w Studium Piosenkarsko-Estradowym przy Państwowej Średniej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, gdzie obok przedmiotów muzycznych prowadzono też przedmioty aktorskie. Jej wychowanką jest m.in. Edyta Geppert, która wspomina: „...Miałam szczęście spotkać wspaniałą panią Anielę Świderską, która uczyła mnie dykcji. Wskazując na serce mówiła – mówiąc tekst trzeba mieć rozpalone tu, pod sercem..”. Później została wykładowcą w Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie.
Gdy dowiedziałem się o śmierci pani Anieli, będącej jedną z najlepszych aktorek dubbingowych, włączyłem film „Wszystko o Ewie” z polskim dubbingiem. Absolutna perełka. Nikt już nie powie z takim żarem, taką ironią w głosie:
- Bawcie się dobrze. Zapowiada się fantastyczny wieczór!
Artykuł ukaże się w najbliższym numerze magazynu "Sceny Polskie".