Post
autor: Westerner » 6 lis 2012, o 14:15
Witam wszystkich. Nurtuje mnie to od dłuższego czasu a że nigdzie nie mogę otrzymać jakiejś pewnej informacji to spróbuję tego dokonać na tym forum, poświęconym w końcu dubbingowi. Jak to się stało że tak wysoko oceniony przez ludzi od studia Walta Disneya (tak przeczytałem swego czasu, niestety nie pamiętam gdzie, nie potrafię podać konkretnego źródła) polski dubbing do serialu animowanego "Kacze Opowieści" (podobno otrzymał ocenę 9 na 10) został ponownie zdubbingowany ? Jedna poszlaka mówi o tym (też nie podam źródła bo nie pamiętam, wiem mało profesjonalne podejście ale ta sprawa w ogólności jest jakaś bardzo tajemnicza) że chodziło o postaci siostrzeńców, które w oryginalnej wersji mówiły jednym głosem ale ludzie żeby z tego powodu dokonywać takich zmian ?! To się w zasadzie logiki nie trzyma, zważywszy na tą wysoką ocenę ludzi z wytwórni. Inna hipoteza (źródło ? w stylu : "ludzie mówią") to ogień w archiwach czy też zwyczajne zaniedbania przy archiwizacji, jakaś pleśń albo wilgoć czy coś w tym stylu i tu akurat niby można się zgodzić ale też niby w końcu ludzie pracują w archiwum i nie wiedzą jak przechowywać taśmy ?! Trzecia , którą sam chcę wysunąć jest taka: ponownie coś tam na tych taśmach "matkach" nagrano, to by było bardzo typowe zagranie, braki materiału, coś trzeba usunąć aby coś zapisać i akurat pod ręką się nawinęły taśmy z "Kaczkami..." ale tu pada pytanie : czy ten polski dubbing nie powinien był być zachowany i zabrany w formie kopii do sztabu generalnego w Kalifornii ? Chyba by się nie pofatygowali tutaj tylko po to aby sobie ocenę strzelić ? Dla mnie nowy dubbing do tej animacji to po prostu zbrodnia. Nie chodzi już o moją preferencję , że stare lepsze i takie tam bla bla bla co raczej o podejście aktorów w nowej wersji do odgrywanych postaci. Jerzy Złotnicki sprawdził się jako Tuxford w "Gumisiach", naprawdę zagrał pięknie ale to co tu "odstawił" , na podstawie tych kilku odcinków , które dane mi było niestety obejrzeć, muszę stwierdzić (mimo iż jestem laikiem ) bardzo ubogie środki wykorzystał do odegrania tej postaci, nie wczuł się a po prostu wykonał robotę , reszta aktorów zresztą też budzi niechęć ich dobór był co najmniej dziwny ale jak najbardziej zgodny z oryginałem, tylko czy dubbing to ślepe naśladownictwo oryginału ?! Najdziwniejsze że to Krzysztof Kołbasiuk odpowiada za ten projekt , w sumie nie rozumiem tego, jak tak dobry aktor mógł sygnować swoim nazwiskiem taki niewypał ?! Dialogi to już totalne nieporozumienie a od nich zależy przecież jakość jak najbardziej też, no wiadomo , dobry aktor to i zły tekst obroni a tu absolutnie wszystko razi ! No dobrze, profesjonalnie czytają lektorzy ale to są lektorzy (Maciej Gudowski, Piotr Borowiec). Animacja straciła przez ten dubbing cały swój urok , zyskując jedynie 100% poprawność i zgodność względem oryginału ale czy o to chodzi w dubbingu ? Aby był ON poprawny ? Czy też gdy coś oglądamy to nastawiamy się na to by być pozytywnie zaskakiwani ? A co najczęściej zapamiętujemy z dubbingu jak nie słowa oraz często głosy postaci ? Tutaj ja wolałbym raczej zapomnieć, zresztą nie ma co pamiętać, poprawność, sztampa, nudaaa! Dodam że wiele aktorów grających w pierwszym dubbingu pojawiło się i w tej nowej wersji, czasami w starej roli (Katarzyna Łaniewska , Henryk Łapiński) ale często w innej, zdarzało się że nadal żyjący aktorzy ze starego dubbingu nie pojawili się w tej nowej wersji w ogóle (Marcin Sosnowski fenomenalny jako Śmigacz). Denerwuje ta poprawność nawet w tytułowaniu samego Wujka Sknerusa. Panie McKwa(czyt. Makwa) niby to ma być śmieszne ale nie jest :/ Mckwacz (czyt. Makwacz) i koniec ! Co mi tam oryginał ! Oryginał ma być bazą do pracy nad tłumaczeniem a nie po prostu wiernym tłumaczeniem ! To nie literatura a obraz ! No i takie produkcje psują dobrą renomę dubbingu polskiego właśnie ! Mało tego ! gdyby tylko ten dubbing szedł w telewizji ale nie ! trafił na DVD, nawet nie można zmienić dźwięku na oryginalny , tylko trzeba się męczyć z tym drewnianym tłuczeniem. Zresztą, to nie jedyny serial animowany z Wytwórni Walta Disneya, który doczekał się ponownego dubbingu i to od razu na DVD ale o tym później. Ten post w pełni poświęcam serialowi , który obchodzi w tym roku 25 lat. Nie mogę uwierzyć w to że taka fenomenalna praca jaką wykonał Eugeniusz Robaczewski (wujek Sknerus to jego rola życiowa, grywał w zasadzie mało znaczące epizody w filmie, był aktorem teatralnym a dziś jest jednym z zapomnianych polskich aktorów) przepadła! Tak samo Marcin Sosnowski (dziwne, taki aktor , czemu nie słychać go już w dubbingu ?) jako Śmigacz ! to przecież aktorstwo najwyższej próby ! i cóż to ogromna starta. Dobrze że mimo wszystko wiele osób ma ten dubbing zachowany albo w pamięci. Nie zapominajmy o oryginałach i chrońmy je. Serial animowany "Kacze Opowieści" to kamień milowy w polskim dubbingu dla dzieci , pamiętajmy o nim!