Big Mouth to serial mocno specyficzny, ale do bólu prawdziwy. Wiernie oddaje rozterki i problemy związane z okresem dojrzewania - a to wszystko w humorystycznej otoczce.
Dubbing sprawia super wrażenie. Wszystkie postacie są bardzo dobrze zagrane, ale niektóre wymiatają. Na uwagę zasługują szczególnie skrzecząca Kasia Łaska jako Missy (to prawdopodobnie jej najlepsza rola w życiu, robi wrażenie) oraz Karol Gajos, czyli Caleb - nieprzystosowany społecznie chłopiec, rzucający dziwne teksty. Karolowi udało się je zagrać w tak komiczny sposób, że po każdej kwestii Caleba wpadam w niekontrolowany śmiech i muszę zapauzować serial. Czyste złoto.
Józef Pawłowski dobrze zagrał stereotypowego geja - ale dlaczego brzmi jak soundalike Grzegorza Drojewskiego?!
Dialogi, tak bardzo ehhh. Ogólnie fajne, nie zgadzam się z przedmówcą, żeby były jakieś drętwe i żeby dało się je przetłumaczyć dużo lepiej, ale niektóre błędy i decyzje tłumaczeniowe są załamujące. Przykłady takich sytuacji poniżej. Wiadomo, drobnostki, ale niestety źle działają na dubbing
Dziwne decyzje tłumaczeniowe:
- Przetłumaczenie "spoiler alert" całkiem pomijające słowo "spoiler". Słowo weszło do języka polskiego lata temu, "zepsuje niespodziankę" i inne takie kojarzy się zupełnie inaczej. Poza tym - w różnych miejscach przetłumaczono ten zwrot inaczej, mimo że używała go jedna postać.
- Po kiego grzyba tłumaczyć "pissing" na "sikanie" w kontekście pornoli?
- "Nerd" przetłumaczone jako "gościu", "geek" jako "gada głupoty". Znowuż, po co to tłumaczyć na siłę?
- "Two girls, one hat" prosi się mocno o pozostawienie w oryginale, a mamy "Dwie dziewczyny, jeden kapelusz". Jeśli pani dialogistka nie wie do czego to nawiązanie, może to i dobrze dla jej zdrowia psychicznego?

Jeśli wie i zdecydowała się na tłumaczenie, to duży błąd.
Błędy:
- Różowe oko. No proszę. Dlaczego reżyser nie wyłapał tego na nagraniach, przecież w Internecie było sporo napisane na temat podobnego błędu w Ricku i Mortym.
- "Brałbym cię" w ustach geja do dziewczyny świadczy o totalnym niezrozumieniu postaci, w oryginale jest "Own it, bitch.".
- Mam wrażenie, że "Pod koniec już cię poniosło" nie jest dobrym tłumaczeniem kwestii "I went off-script there at the end". Poniosło Lolę (Perdek <3), nie Jessi (btw. dziwnie się ją tu słucha po obejrzeniu BoJacka Horsemana, niemniej pasuje).
- Odcinek piąty - trener Steve mówi do kamery w stylu mockumentary, czyli powinien wypowiadać się w pierwszej osobie i nie mówić do nikogo, a polski dialog został napisany tak, jakby mówił do Jaya. Ewidentnie dialogistka tego nie zrozumiała
Mam nadzieję, że w drugim sezonie będzie pod tym względem lepiej, bo poza dialogami jest idealnie. Nie mogę się już doczekać kontynuacji - szkoda, że Netflix produkuje tylko dziesięć odcinków rocznie.
PS Pottero - jeśli na planszach jest napisane "Tłumaczenie", a nie ma pozycji "Dialogi", to znaczy, że Tłumacz jest też Dialogistą.