-------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------------------
DUBBING ROKU
1. Dobry wojak Szwejk (Dobrý voják Švejk) - CSRS 1956 reż. Karel Steklý
reż.dubb.: Jerzy Twardowski
Szwejk - Rudolf Hrušínský - Tadeusz Bartosik,
Pani Mullerowa - Eva Svobodová - Hanka Bielicka,
Pan Palivec - Josef Hlinomaz - Mieczysław Serwiński,
Detektyw Bretschneider - František Filipovský - Bolesław Płotnicki,
Feldkurat Katz - Miloš Kopecký - Czesław Wołłejko,
Porucznik Lukasz - Svatopluk Beneš - Igor Śmiałowski,...
.



.





W roli Szwejka wystąpił rewelacyjny Rudolf Hrušínský, obok jego równie doskonały polski kolega - Tadeusz Bartosik.
.


Pani Mullerowa - Eva Svobodová i użyczająca jej głosu Hanka Bielicka.
.


Pan Palivec - J.Hlinomaz i zastępujący go w wersji polskiej Mieczysław Serwiński.
.


Detektyw Bretschneider - František Filipovský i obok Bolesław Płotnicki.
.


Feldkurat Katz - Miloš Kopecký i użyczający mu głosu Czesław Wołłejko.
.


Porucznik Lukasz - Svatopluk Beneš i Igor Śmiałowski.
"Tego dnia, gdy do Pragi nadeszła wiadomość o zamachu w Sarajewie, Szwejk siedział właśnie w gospodzie "Pod Kielichem" i jak zwykle chętnie gawędził z każdym na aktualne tematy. Pod zarzutem obrazy cesarza Franciszka zostaje aresztowany właściciel knajpy, a przy tej okazji do komisariatu dostaje się również i Szwejk. Podczas przesłuchania udziela takich odpowiedzi, iż komendant policji każe go natychmiast poddać obserwacji psychiatrycznej. Entuzjastyczna lojalność Szwejka wobec cesarza i CK monarchii przejawiała się w tak oryginalny sposób, iż jednogłośnie uznano go za notorycznego idiotę. Został zwolniony, co nie przeszkodziło jednak, aby wkrótce otrzymał wezwanie do wojska w związku z mobilizacją. Cierpiąc na reumatyzm, udał się na punkt zborny w wózku pchany przez swą gospodynię, panią Mullerową. Ubrany w mundur wojskowy nie zaniedbywał po drodze patriotycznych obowiązków, wznosząc płomienne okrzyki "Na Belgrad!". Zwrócił tym uwagę wdowy po generale, która widząc w nim wzór żołnierza odnalazła go w szpitalu wojskowym, gdzie przebywał na kuracji dolegliwości reumatycznych. Jednak jego nowe wypowiedzi zaprowadziły go szybko do celi garnizonowego więzienia. Wybawcą tym razem okazał się wojskowy kapelan Katz, który powołał Szwejka na swego ordynansa. Działo się tu Szwejkowi niezgorzej, ale pewnego dnia polowy kapelan Katz przegrał swego ordynansa w karty. W służbie u nowego pana, nadporucznika Lukasza, Szwejk wykazał się iście macierzyńskimi cechami, dbając o szefa jak o własne dziecko, ratując go z wielu przykrych sytuacji i pomagając wybawić się od dokuczliwej pani Wendlerowej, uprzykrzonej kochanki. Idylla ta wkrótce skończyła się. Nadporucznik Lukasz okropnie naraził się pułkownikowi prowadząc na smyczy na spacerze psa, który okazał się skradzioną własnością groźnego przełożonego. Psa ukradł Szwejk chcąc sprawić nadporucznikowi miły prezent. Rozwścieczony pułkownik zapewnił, że w najbliższym czasie wyśle Lukasza wraz z ordynansem na front. Szwejk wiadomość przyjął spokojnie i dodał: "Panie oberlejntnant, to będzie wspaniałe, gdy obaj padniemy na polu chwały za cesarza pana i jego rodzinę". ... (Giż. WF)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
2. Oddział Trubaczewa (Otriad Trubaczowa srażajetsia = Отряд Трубачёва сражается) - ZSRR 1957 reż. Jlja Frez
reż.dubb.: Romuald Drobaczyński
Wasiek Trubaczow - Oleg Wiszniew - Bogdan Wojtczak,
Sasza Bułgakow - Władimir Siemionowicz - Andrzej Wayland,
Stiepan Iljicz - Siergiej Blinnikow - Władysław Hańcza, ..
.

"Miały to być piękne wakacje. Wczesnym latem 1941 roku grupa uczniów jednej ze szkół moskiewskich, prowadzona przez swego wychowawcę, wyruszyła ze stolicy na pieszą wędrówkę do wioski rodzinnej nauczyciela, leżącej na Ukrainie, tuż przy granicy.
Wojna, która niespodziewanie wybuchła, położyła kres beztroskiej włóczędze. Do Moskwy wracać nie było można, chłopcy zatrzymali się w wiosce.
Wkrótce zostali sami - nauczyciela aresztowali hitlerowcy. Chłopcy postanowili robić to co dorośli mieszkańcy okolicy - bić się z wrogiem.
Przez czarne lata wojny oddziałek dowodzony przez Waśkę Trubaczowa walczy bohatersko z Niemcami. Młodzi moskwiczanie są łącznikami partyzantów, zbierają i przekazują im informacje o liczebności, ruchach i planach oddziałów nieprzyjaciela. Chłopcom udaje się uratować wychowawcę, odszukują też koleżanki, przepadłe bez wieści i uznane za nieżyjące. Wyzwolenie Ukrainy kończy perypetie młodych partyzantów..." (WF)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
3. Proszę ostrzej! (Zaostrit, prosim) - CSRS 1956 reż. Martin Fricz
reż.dubb.: Romuald Drobaczyński
.

"Ta satyryczna komedia składa się z trzech nowel. Pierwsza opowiada o przygodzie skromnego urzędnika, który podsłuchał rozmowę telefoniczną. Głos w słuchawce zarzucał dyrektorowi i głównemu księgowemu, że robią "kanty". Od tej chwili zaczyna się błyskawiczna kariera bohatera. Dyrektor kieruje go bowiem na coraz wyższe i bardziej odpowiedzialne stanowiska aż do chwili, gdy dowiaduje się, że jego podwładny nie wie nic konkretnego o interesach dyrektorskiej mafii. Bohaterem drugiej noweli jest chwiejny jak chorągiewka krytyk literacki, który ocenia oddane mu do recenzji utwory w zależności od panującej koniunktury i gustów wysoko postawionych osobistości. Nowela trzecia jest zaś opowieścią o zabawnych perypetiach księgowego - pana Maczka, którego pracownicy pewnego przedsiębiorstwa biorą za swojego nowego dyrektora ..."[F]
"...Doświadczony majster od filmowej komedii,Martin Fricz - nie miał tu dużego pola do popisu. Krępował go po prostu zbyt ograniczony w efektach komediowych scenariusz.
To samo można powiedzieć o aktorach, choćby o znakomitym niegdyś komiku Vlaście Burianie, który już się bardzo postarzał.
Choć zasadniczo dubbingowanie czeskich filmów na polski nie ma sensu-tym razem trzeba przyznać, że zabieg ten okazał się potrzebny. Film jest trochę bardziej strawny, niż w oryginale. Tylko co z tego będą mieli widzowie w kinach, których aparatura dźwiękowa uniemożliwia rozumienie polskiego dialogu? ..."
[Jan Łęczyca, FILM nr. 8, 23 luty 1958]
-------------------------------------------------------------------------------------------------
4. Porzucona (Czełowiek rodiłsja = Человек родился) - ZSRR 1956 reż. Wasilij Ordyński
reż.dubb.: Maria Olejniczak
.

"Nadia zakochała się w studencie Witaliju i zgodziła się zamieszkać z nim. Witalij był tak długo miły, póki nie przyszło na świat dziecko. Z tą chwilą zaczął swą żonę maltretować i tylko z najwyższą niechęcią na ostatnią chwilę zgłosił się do szpitala po odbiór dziecka. Nadia, urażona jego zachowaniem, postanawia żyć i utrzymywać się sama. Udało jej się to przypadkowo dzięki pomocy Gleba. Została konduktorką autobusową. Dziecka pilnowała właścicielka mieszkania, stara Elżbieta. Po swym tragicznym doświadczeniu Nadia nie ufa nikomu - nawet Glebowi, jednakże po wielu kombinacjach i po próbie ze strony ojca Witalija wręczenia jej pieniędzy tytułem "odszkodowania" Olga godzi się na wyjście za mąż za Gleba..." (WF)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
5. Chłopiec z gutaperki (Guttapierczewyj malczik = Гуттаперчевый мальчик) - ZSRR 1957 reż. Władimir Gierasimow
reż.dubb.: Mirosław Bartoszek
.

"Mały sierota Pietia znajduje opiekuna - cyrkowego artystę Bekkera, noszącego dumny tytuł "wszechświatowej sławy Goliata". Wraz z chłopcem poznajemy środowisko cyrkowców ubiegłego stulecia. Ten barwny film jest adresowany do młodej widowni.." [F]
" "Chłopiec z gutaperki" to powieść znanego pisarza rosyjskiego XIX wieku, Grigorowicza. Z niebywałą siłą maluje w niej autor losy małego chłopca, który jako sierota zostaje oddany do cyrku, aby tu stać się ofiarą sadysty o rozpasanej samowoli i chorobliwej ambicji. Bekker uczyni zeń zmaltretowana lecz sprawną cyrkową lalkę, bawiącą i emocjonującą widownię, i będzie bezwzględnie łamał każdy odruch samoobrony chłopca i deptał jego godność. Ten wstrząsający obraz panujących w Rosji carskiej stosunków oraz bezprawia, które panoszyło się wówczas w cyrkach rosyjskich i ucisku możnych właścicieli-pracodawców nad ludźmi im podległymi, Grigorowicz przeciwstawia szlachetnym, kryształowym charakterom i sercom gorących przyjaciół i skrytych opiekunów chłopca." [WF]
-------------------------------------------------------------------------------------------------
6. Więźniowie Lamparciego Jaru (Plenniki Barsowa uszczelia = Пленники Барсова ущелья ) - ZSRR 1958 reż. Jurij Jerzikian
reż. dubb.: Henryka Biedrzycka
Aszot - Jurij Chaczatrian - Witold Filler,
Szuszik - L. Ordojan - Danuta Mancewicz,
Galik - Reben Mkrtazian - Zofia Raciborska,
Awdał - G. Hodzagurian - Zdzisław Słowiński,
Sako - Araik Mktazian - Jadwiga Kurylukówna, ...

"O przygodzie grupki pionierów, zagubionej wśród skał Lamparciego Jaru, opowie film. Aby wyjść cało i zdrowo z opresji, trzeba było mieć sporo wiadomości praktycznych! Czy tylko?... Nie. Trzeba było jeszcze zgranego działania wszystkich członków wyprawy, gdyż nigdzie tak jak w trudnych sytuacjach... ale to już ujrzymy na ekranie..
Grono pasterzy Aszot, Galik, Awdał i jedyna wśród nich dziewczyna, Szuszik, spędza czas w rodzinnym kołchozie na opowiadaniu przygód Dersu Uzała z powieści Arseniewa. Galik podekscytowany opowiadaniem zwraca się do najbardziej doświadczonego z pastuchów, Sako, z pytaniem: dlaczego na Dalekim Wschodzie żyją pantery, tygrysy i słonie, a w ich okolicach, położonych na południu ZSRR, są tylko krowy i cielęta? Do rozmowy wtrąca się Aszot twierdząc, że niedaleko, w Lamparcim Jarze, żyją koziorożce, a nawet przychodzą lamparty!
Tego dnia Awdał miał udać się do koczowiska położonego wyżej, na hali, aby dostarczyć tam koczującym pastuchom tytoń i cukier. Sako i Aszot postanowili go odprowadzić. Do grupy, mimo sprzeciwów, dołączyła się Szuszik.
Dzielna grupka, aby skrócić sobie drogę, zdecydowała się przejść przez Lamparci Jar, którego wąskie przejście wyprowadzało na halę. Minęli wkrótce zawieszony nad przepaścią most zwany "Diabelskim", wybudowany przed laty przez myśliwych, i znaleźli się w Jarze.
Wysoko grupkę pastuchów złapała burza. Wszyscy schronili się do pieczary, aby przeczekać ulewę. Wkrótce, sposobem znanym pasterzom, rozpalono ognisko i posilono się czym kto miał.
Na czwarty dzień, zjedzono już resztki cukru. W nocy nowa burza i deszcz nadwyrężyły pieczarę, woda wdarła się do środka, przemoczyła ubrania. Szuszik zaziębiła się, rozchorowała.
Tymczasem zaginioną grupkę bohaterów poszukują rodzice i milicja..." [WF]
-------------------------------------------------------------------------------------------------
7. Tajemnicza grota (The secret Cave) - Ang. (CFF) 1953 reż. John Durst
reż. dubb.: Mirosław Bartoszek
.

"Lennie spędza wakacje u swojego kuzyna Steva, na farmie jego ojca. Udając się w odwiedziny do swojej koleżanki Margaret, mieszkającej w sąsiedniej wsi, odkrywają w okolicznych wzgórzach nieznana grotę. Przez grotę przepływa strumień. Chłopcy postanawiają zmienić jego bieg, kierując wodę do nowego łożyska. Nie przewidzieli, niestety, skutków swojej zabawy. Strumień przepływający dotychczas przez West Poley wysechł, natomiast ulicami East Poley popłynęła woda. Przy tym powstały jeszcze inne kłopoty. Strumień w East Poley zagrażał egzystencji babki Margaret, a skierowanie wody z powrotem do starego łożyska uruchomiłoby młyn w West Poley, w którym pracował przyjaciel chłopców Job, tyranizowany przez młynarza. Job wyzwolił się spod tyranii młynarza właśnie dzięki unieruchomieniu młyna. W tej sytuacji chłopcy wraz z Jobem skierowali strumień w grocie w trzecie łożysko. Niestety bardzo szybko okazało się, że nie ma ono ujścia z groty. Woda zalała wyjście. Chłopcy zostali uwięzieni..." (WF)
"O filmy tzw. młodzieżowe jest bardzo trudno. Właściwie tylko kinematografia angielska pamięta o widzu niepełnoletnim i o jego wymaganiach filmowych. Nie dziwimy się więc naszej Centrali Wynajmu Filmów, że zakupiła angielska "Tajemniczą grotę", choć film ten pozostawia sporo do życzenia. Ale ma i pewne zalety: urok przygody, lekkość narracji i trochę humoru, wprawdzie dość grubymi nićmi szytego, jednak nie wulgarnego.
Reżyser John Durst nie miał wielkich ambicji. Chciał po prostu dać młodej widowni jakąś rozrywkę i cel ten osiągnął. "Grota" jest dość zgrabnym opowiadaniem o chłopcach, którzy przypadkowo odkryli źródło strumienia płynącego przez wieś, dla zabawy skierowali strumień w inne koryto, no i wywołali przez to liczne nieporozumienia.
Film ma polski dubbing. Udany. Głosy brzmią naturalnie, jest całkowita zgodność ruchu warg aktora na ekranie z polskim słowem czyli tzw. synchron, dialogi są poprawne. Bardzo przyjemnie opracowano również w języku polskim piosenkę, za co realizatorowi polskiej wersji dialogowej, reż. M. Bartoszkowi należy się specjalne uznanie.
Kto natrafi na dobrą kopię i dobrą aparaturę w kinie (u nas to jeszcze ciągle loteria!), ten na pewno dobrze oceni dubbing i przyjemnie się rozczaruje."
[Czesław Michalski, "Dookoła świata" nr. 265, 25 stycznia 1959]
-------------------------------------------------------------------------------------------------
8. Gwiazdy nigdy nie umierają (Les Etoiles ne meurent jamais) - Fr. 1956 reż. Max de Vancorbeil
opracowany częściowo w spikerce.
Teksty polskie: Bohdan W. Paszkiewicz
Komentarz polski: Leon Bukowiecki
Czyta - Tadeusz Łomnicki
.



na zdjęciach: Louis Jouvet; Harry Baur; Louis Salou;
"Film składający się z 9 aktów różnych filmów, w których grali, nieżyjący obecnie, najznakomitsi aktorzy francuscy: Marquerite Moreno, Andre Lefaur, Max Dearly, Louis Salou, Victor Boucher, Jules Berry, Harry Baur, Louis Jouvet, Raimu.." [WF]
-------------------------------------------------------------------------------------------------
9. Miś Bimbo (Malí medvědáři) - CSRS 1957 reż. Jindřich Puš i Jiří Jungwirth
.

"Pepik jest synem stróża ogrodu zoologicznego w Pradze. Wraz ze swymi rówieśnikami często bawi się z czterema małymi niedźwiadkami, z których jeden o dźwięcznym imieniu Bimbo jest jego pupilkiem. Chłopiec będzie bardzo zmartwiony, kiedy dowie się, że wkrótce będzie musiał rozstać się ze swym czworonożnym przyjacielem, gdyż Bimbo ma stać się własnością przybyłych do Czechosłowacji dzieci wietnamskich. Wykorzystując moment, w którym misie uciekły przez niedomknięte drzwi ogrodzenia - Pepik łapie Bimbo i ukrywa go w domu. Miś jednak odpłaca mu czarną niewdzięcznością, rozbijając naczynia i strasznie bałaganiąc. Mama chłopca ma słuszny powód do gniewu - chłopiec zabiera więc Bimbo w świat. Po wielu perypetiach niedźwiadek gubi się gdzieś Pepikowi, lecz kiedy zrozpaczony malec powróci do domu - obok zaniepokojonych jego nieobecnością rodziców znajdzie swego ulubieńca. Spotkanie z małą wietnamską dziewczynką, której też trudno pogodzić się z myślą o pozostawieniu w Czechosłowacji słonia, skłoni chłopca do "męskiej" decyzji: Pepik zwróci niedźwiadka dzieciom wietnamskim..." (WF)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
10. Rififi (Du Rififi chez les hommes) - Fr. 1954 reż. Jules Dassin
reż.dubb.: Seweryn Nowicki
.



.



.



"Film Dassina uzyskał w 1955 roku w Cannes nagrodę za reżyserię.
Czwórka przestępców - wśród nich szef bandy Tony/Jean Servais/ i Jo/Carl Mohner/- dokonuje włamania do sklepu jubilerskiego, zabierając kosztowności na sumę ponad 200 milionów franków. Jeden z członków bandy, Cesar, nie umie dochować tajemnicy i o włamaniu dowiaduje się konkurencyjna szajka, która porywa dziecko Jo, by zmusić ojca do oddania łupu..." [F]
"Daremny trud szukanie tego dziwnego słowa "rififi" we francuskim słowniku. Pochodzi ono bowiem z gangsterskiej gwary i znaczy to samo co "dintojra" - bandyckie porachunki.
Francuski świat podziemia bandyckiego ukazany jest w tym filmie w sposób odbiegający od szablonu, jako że reżyser bardzo podbudował pod względem psychologicznym sylwetki swych bohaterów. Jednakże nie gangsterzy są najmocniejsza stroną tego filmu, lecz znakomicie poprowadzona akcja, bezbłędna reżyseria, imponujące rzemiosło realizatorskie. Nie sympatyzujemy wprawdzie z żadnym z bohaterów "Rififi", ale ich losy obserwujemy z największym napięciem dzięki kunsztowi narracyjnemu Dassina. Jest to chyba najlepszy dramat sensacyjny, jaki kiedykolwiek oglądaliśmy na ekranach.
Polską wersję dialogową przygotował reżyser Seweryn Nowicki (wspaniałą piosenkę zachował jednak w oryginale!). Udany to dubbing i słusznie "Rififi" poddano tej operacji. Część filmu jest wprawdzie zupełnie niema, bez słowa dialogu, ale za to reszta obfituje w dialogi tak szybkie, że treści ich nie oddałyby napisy nawet w połowie. Nic by też nie pomogła nawet biegła znajomość francuskiego, bowiem większość rozmów jest w oryginale prowadzona w "argot".
Kto lubi tzw. kryminały i silny dreszczyk w kinie - będzie miał nie lada emocje oglądając np. świetnie zrealizowaną scenę włamania do sklepu jubilerskiego i rozpruwania kasy, rozgrywająca się na tle dramatycznej ciszy.
Podziwiamy kunszt reżysera i jego niezwykłe wyczucie filmu, ale w pewnym momencie robi nam się żal, że nie użył on swej sztuki dla ukazania czegoś więcej, niż tylekroć już wyeksploatowany temat. Kto chce zobaczyć tego majstra ekranu - niech zwróci uwagę na włoskiego włamywacza Cezara. Tę postać odtwarza Jules Dassin."
[Czesław Michalski, "Dookoła świata", nr. 282, 24 maja 1959]
"...widzieliśmy już wiele nowego: prostytutki bardziej ludzkie niż damy z towarzystwa, złodziejów bardziej lojalnych niż bankierzy, nawet morderców przyjemniejszych od ich sędziów. "Rififi" posuwa się tu jeszcze dalej: wyraża próbę rehabilitacji już nie wybranych szlachetnych kryminalistów, ale samego zawodu, który wydaje się niewiele różnić od każdej innej ciężkiej pracy. Włamanie do wielkiego sklepu jubilerskiego jest tu przedsięwzięciem, które obserwujemy z zainteresowaniem niby na specjalistycznym, instruktażowym filmie dokumentalnym; wymaga ono inteligencji, przytomności umysłu, poziomu technicznego. Bohaterami filmu są wybitni fachowcy, którzy potem ze słuszną dumą czytają o sobie na pierwszej stronie gazety, z minami jakby otrzymali Legię Honorową.
Są to chłopcy sympatyczni od początku do końca, odważni, lojalni, koleżeńscy; słowem - jak wszyscy inni przyzwoici obywatele. Reżyser ułatwił sobie co prawda sytuację, przeciwstawiając im szajkę, która z kolei przejmuje tradycyjne cechy złoczyńców: narkomaństwo, podstępność, napaść zza węgła. Okazuje się na koniec, że mimo wszystko przestępstwo wciąż nie popłaca; ale jest to stwierdzenie bez zaciekłości,bez nienawiści, bez moralizowania...
Prócz tej wartej rozważania prawdy moralnej, "Rififi" na polskich ekranach odznacza się też wyjątkowo udanym dubbingiem, o co zapewne było niełatwo, ze względu na wyjątkowy charakter literacki dialogu.".
[Zygmunt Kałużynski, FILM nr. 23, 7 czerwiec 1959]
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Rok 1958 - Ciąg dalszy - poniżej
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------