Informacja o tym, że kultowy Terminator 2: Dzień sądu – okupujący wysokie miejsca w wielu rankingach najlepszych filmów w historii – po trzydziestu latach doczeka się polskiego dubbingu, była zdecydowanie jednym z największych zaskoczeń ubiegłego roku. Co prawda zdarza się, że Disney na potrzeby swoich usług VOD również dubbinguje starsze produkcje, jednak pod względem prestiżu żadna z nich nie dorównywała Terminatorowi. Niepokój budziło to, że realizację polskiej wersji powierzono studiu Sonido, w którego dorobku dotychczas znajdowały się jedynie animacje, ale sprawdzenie filmu w polskiej wersji było absolutną koniecznością. A kto wie, może za jakiś czas wzorem Czechów będziemy mieli kilka wersji dubbingu tego filmu i będziemy kłócili się, która jest najlepsza?
Kilka lat temu, recenzując Terminatora: Mroczne przeznaczenie, przyznałem się do tego, że Dzień sądu jest jednym z moich ulubionych filmów i oceniałem, jak wypadli Leon Charewicz i Katarzyna Gniewkowska jako starsze wersje T-800 i Sary Connor. Z oczywistych względów aktorzy ci nie mogli zostać zachowani w Dniu sądu. Jeżeli chodzi „wielką trójkę” dubbingowaną w „dwójce”, to mam z nią ogromny problem. Kiedy porównamy sobie tern sam fragment filmu w oryginale i z polskim dubbingiem, zauważymy, że głosy aktorów w obu wersjach są stosunkowo blisko siebie i to wszystko powinno ze sobą idealnie zagrać. Jarosława Boberka odpowiedzialnego za dobór aktorów do polskiej wersji należy więc pochwalić, bo była to dobrze wykonana robota. Niestety, kiedy przychodzi co do czego i oglądamy już cały film, a nie fragmenty, żeby porównać barwę głosów, całość zaczyna rozchodzić się w szwach.
Spośród głównej obsady najlepiej wypadła chyba Monika Obara jako Sarah Connor. Czuć w tej roli Lindę Hamilton, Obara momentami gra świetnie, nie ustępując oryginałowi, jednak kiedy indziej zalicza wyraźne spadki formy – najsłabiej brzmi chyba w momentach, kiedy głos Sary słychać z offu. Drugi w kolejności będzie Jakub Strach. Chociaż w momencie nagrywania dubbingu był on zaledwie rok młodszy niż Edward Furlong, kiedy Terminator 2 debiutował w kinach, to oglądając film mam wrażenie, że jego głos brzmi zdecydowanie zbyt młodo do tej postaci. Strach utrzymuje jednak dość stabilną jakość roli – początkowo trochę mnie ona odrzuciła, ale szybko można przyzwyczaić. Najmniej spodobał mi się Szymon Mysłakowski jako Arnold Schwarzenegger. Z całej trójki głównych bohaterów był to jedyny aktor, którego „nie kupiłem” przez cały seans. Jak wspomniałem wcześniej – głosowo stoi on stosunkowo blisko Schwarzeneggera sprzed trzydziestu lat, ale tę rolę chyba pogrzebała jej charakterystyka. Obara i Strach dubbingowali postacie ludzkie, musząc oddawać paletę różnych emocji, podczas gdy Mysłakowskiemu przypadła rola nieokazującej uczuć maszyny, która znacząco go ograniczała, bo musiał mówić bezwiednie, robotycznie. Wydaje mi się, że paradoksalnie właśnie dlatego jest to najtrudniejsza rola w tym dubbingu. Nie jest to w żaden sposób parodia mówienia robota rodem z jakiegoś Świata według Kiepskich, ale nawet przez chwilę nie potrafiłem przyzwyczaić się do tego głosu i sposobu, w jaki aktor „dostarczał” swoje kwestie. Nie jest to żaden przytyk w stronę aktora, bo po seansie Terminatora 2 skłaniam się ku stwierdzeniu, że byłby dobrym zastępstwem głosowym dla młodszego Schwarzeneggera w filmach, w których aktor musiał więcej polegać na emocjach, jak chociażby Pamięć absolutna, ale w Dniu sądu „nie siadł” przez specyfikę postaci i obecnie chyba mało kto byłby w stanie zagrać tę rolę przekonująco.
Co z pozostałymi aktorami? W przypadku postaci mających większe znaczenie dla fabuły i większą liczbę dialogów niż krótkie zdania, jest przyzwoicie, ale bez rewelacji. Wyjątkiem jest jedynie Anna Gajewska jako Janelle Voight, która – przynajmniej w moim odczuciu – zagrała najbardziej naturalnie i jej kreacja ani przez chwilę nie budziła moich wątpliwości. Całkiem sprawnie poradził sobie również Otar Saralidze jako Miles Dyson i Artur Dziurman jako doktor Silberman. Jedyną postacią, która całkowicie mnie odrzuciła, był T-1000 dubbingowany przez Filipa Gurłacza – w tym przypadku nie zagrały ze sobą ani głos, ani sposób, w jaki postać została zagrana. Pozostałe postacie, służące już jako tło, prezentują w najlepszym razie przeciętny poziom – zarówno głosowo, jak i warsztatowo.
Dialogi, napisane przez Tomasza Niezgodę, będącego również reżyserem dubbingu, są poprawne. Nie ma w nich rażących błędów, chociaż pewien dysonans powoduje używanie przez postacie współczesnych słów, które nie istniały w polszczyźnie trzydzieści lat temu, kiedy rozgrywa się akcja filmu. Dotyczy to chociażby słowa „nara”, które obecnie jest powszechnie znane i używane, ale pojawiło się – a przynajmniej na szerszą skalę – dopiero gdzieś na przełomie XX i XXI wieku. Warto zwrócić uwagę, że tłumaczenie, chociaż nie jest pozbawione wulgaryzmów, to operuje nimi w mniejszej liczbie niż oryginał. Polski dubbing – w odróżnieniu od wersji ze śląskim lektorem z dźwiękiem 5.1 – został zrealizowany w oszałamiającym stereo. Brzmi to poprawnie, całość zmontowano tak, że nie występują problemy z balansem głośności pomiędzy dialogami a muzyką czy efektami dźwiękowymi.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o tym, że szumnie zapowiadana wersja z dubbingiem dostępna jest wyłącznie w kosztującym 300 zł wydaniu w steelbooku, a pomimo tego, że zawiera ono również reżyserską wersję filmu, to dubbing zrealizowano tylko do wersji kinowej. Standardowe wydanie Blu-ray, kosztujące ok. 60 zł, „wyposażone” jest jedynie w dwie wersje lektorskie. Być może w okolicach zapowiedzianej na ten rok premiery wersji ze śląskim dubbingiem do sprzedaży trafi wreszcie jakieś wydanie, za które nie trzeba będzie przepłacać, a będzie oferowało też polski dubbing.
Podjęcie się zrealizowania dubbingu do Terminatora 2: Dnia sądu było niespodziewanym i trochę ryzykownym ruchem ze strony Studia N. W polskiej wersji wyczuwalna jest niestety budżetowość całego przedsięwzięcia i brak doświadczenia reżysera w tego typu projektach. Jeżeli miałbym jakoś ocenić polską wersję, powiedziałbym, że jest ona przeciętna. Dla fanów dubbingu to pozycja obowiązkowa, ale starych koni takich jak ja, którzy zbyt wiele razy widzieli już ten film, raczej do siebie nie przekona, a może nawet odrzuci. Tym niemniej, doceniam decyzję Studia N odnośnie do dubbingowania klasyków i mam nadzieję, że dystrybutorowi uda się zrealizować dubbing do Czasu apokalipsy czy Rambo – zarówno wydawca, jak i studio zrobili ten najważniejszy pierwszy krok i zbadali teren, więc kolejne realizacje mogą prezentować już jakość budzącą mniej wątpliwości. Tego – oraz tego, żeby polski dubbing trafiał do wydań za 60, a nie 300 zł – życzę i sobie, i wam na 2022 rok.
Ja na początku miałem podobne odczucia jeżeli chodzi o Filipa Gurłacza , ale po obejrzeniu seansu po raz drugi przywykłem do polskiego głosu T-1000. Co do reszty obsady to nie miałem żadnych obiekcji . Jak dla mnie głosy są dobrane bardzo dobrze. Szczególnie Szymon Mysłakowski , którego kupiłem od razu po pierwszym wypowiedzianym zdaniu w filmie. Być może będzie okazja porównać rolę w dubbingu tego aktora z drugiej części 'Terminatora” do roli głosowej w filmie „Czerwona gorączka” , którą Studio N też podobno planuje zdubbingować w tym roku. O ile oczywiście ten aktor zostanie zachowany pod młodego Arnolda Schwarzenegera.Co do ceny to wersja z dubbingiem jest w dwóch wydaniach . Jedno kosztuje faktycznie 300 zł (299.99) a drugie 270(269.99)
To są na razie tylko plany. Wszystko właściwie rozbije się o to jak sprzeda się wydanie „Terminatora 2” z dubbingiem. Jeśli sprzedaż będzie zadowalająca, to powinniśmy się spodziewać dubbingu do czegoś jeszcze. Jeśli jednak dubbing sprzeda się słabo, to raczej na tym jednym dubbingu się skończy. Drugim problemem jest zdobycie ścieżki dźwiękowej od dystrybutora na której można wykonać dubbing. Jeśli dystrybutor nie dostarczy im tej ścieżki to dubbingu nie będzie.
drwr5555, ciekawi mnie Twoja opinia na ten temat.
Nie mam opinii co do dubbingu jako takiego bo nie widziałem filmu z dubbingiem wyżej wymienionym ale mam krytyczne zdanie jeśli chodzi o samo wydanie, uważam że cena jest zbyt wygórowana choć chcę podkreślić że to moja subiektywna opinia ale mam wątpliwości czy znajdzie się dużo amatorów na tak drogie wydanie, zwłaszcza że obecnie generalnie panuje drożyzna i ludzie w przypadku braku pieniędzy niechętnie myślą o kulturze. P.S. W związku z tym że o komentarz poprosił mnie Dezerter proszę o nie komentowanie mojego komentarza przez innych forumowiczów oprócz Dezertera.
Też mam wątpliwości czy cena nie odstraszy zbyt wielu osób od zakupu tego wydania, ale trzymam kciuki za to, aby na tym jednym dubbingu się nie skończyło, bo sam dubbing „Terminatora 2” uważam za dobrze wykonany. To solidna jakość dubbingu telewizyjnego. O ile teraz w kinach mamy jako taki wybór, to istnieje ogromny deficyt dubbingów do starszych produkcji, z lat 80. i 90. które dubbingu nigdy nie miały. Jeśli Studio N nie weźmie się za dubbingowanie filmów które mają w planach, to na dubbing tych konkretnych produkcji możemy czekać kolejne 20-30 lat, a i nie wiadomo czy kiedykolwiek się go doczekamy. Niestety nie widzę tutaj żadnych potencjalnych naśladowców, więc przykład Czech gdzie dużo się dubbinguje na rynek kina domowego, niestety w bliskiej perspektywie nam nie grozi.
Jeśli w kinach Warner Bros. zacznie dubbingować komiksowe produkcje z kategorią wiekową R, to byłby to ogromny sukces, ale to na razie plotki. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że na platformie Disney+, która ma być uruchomiona w najbliższych miesiącach, mogą się pojawić jakieś filmy lub seriale dla widzów dorosłych z dubbingiem. Tyle tylko, że nie będą to klasyki a nowości wyprodukowane dla platformy które swoją premierę będą miały właśnie na Disney+. No chyba, że w studiu dubbingowym będą życzliwe osoby które będą nakłaniać zleceniodawcę, że zamiast dubbingu lepiej dać lektora, co już nie raz się zdarzało. Miejmy nadzieję, że Disney będzie wytrwały i nie odpuści dubbingu, bo na platformie ma się pojawić nie tylko Disneyowska treść, a też takie produkcje 18+ jak „Pam & Tommy”.
Na dubbing produkcji bardziej dla dorosłych od Disney Plus za bardzo bym nie liczył. Świadczy o tym brak profesjonalnej polskiej wersji do najnowszych Kingsmana czy filmu „Śmierć na Nilu”, które Disney przejął od 20 Century Fox. Do tej pory nawet nie zdubbingowali pierwszej fazy filmów MCU , Co oznacza że pierwszych dwóch Iron Manów czy pierwszego i drugiego Hulka już nie obejrzymy z dubbingiem . Bo jeżeli nie oni , najbardziej pro dubbingowy dystrybutor tego nie zrobi to ciężko liczyć na cokolwiek. A co do Studia N to kiedy pojawił się news o planach dubbingowych to wyraziłem obawy że na narobieniu smaku może się skończyć.Chociaż bardzo chciał bym się mylić. A wystarczyło wydać drugą część Terminatora na BR i DVD w przystępnej cenie . Umieścić obok dubbingu lektora i myślę że wtedy to wydanie bardziej by się sprzedało.Aczkolwiek to jest dopiero początek roku i może jeszcze zostaniemy mile zaskoczeni.
W przypadku kina, akurat źle się stało, że Imperial CinePix został zlikwidowany, bo mieliśmy jeden film z dubbingiem z kategorią wiekową R, na rok. To jak na polskie warunki i tak dużo. Disney może się obawiać, że na dubbingi filmów dla dorosłych będą szły dzieci, i tu może być główny problem a nie to, że taka wersja się nie opłaca. W przypadku Disney+, tego problemu nie ma. Największe szanse na dubbing mają nowości, wyprodukowane na zlecenie platformy, które nie mają alternatywnej wersji lektorskiej. Nie wykluczam dubbingu do pojedynczych produkcji, które nie są adresowane stricte do dzieci. Brak dubbingu do starszych produkcji, które mają lektora, jestem jeszcze w stanie zrozumieć, bo mogą nie chcieć wydawać pieniędzy na coś co może się nie sprzedać. Z nowościami jest inaczej, bo są chętniej oglądane i tutaj dubbing może się kalkulować. Wydaje mi się, że przed uruchomieniem platformy w Polsce będzie już wiadomo czego się po nich spodziewać, bo polskie wersje językowe są dodawane codziennie i jeśli jakaś autorska produkcja 18+ zostanie dodana z lektorem, to raczej możemy już zapomnieć o dubbingu, a jeśli mimo wszystko doczeka się dubbingu, to będzie to dobry znak na przyszłość.
Zbyt młodo?! Ja byłem zaskoczony jak idealnie dobrali głos tego dzieciaka, laryngolog czeka
Wiem że to są na razie tylko plany . Zaznaczyłem to w swojej wypowiedzi. Martwi trochę wysoka cena wydania z dubbingiem . To może być główna przeszkoda do tego żeby to wydanie się sprzedało. Dystrybutorzy poszczególnych filmów raczej nie powinni sprawiać większych problemów z dostarczeniem odpowiedniej ścieżki dżwiękowej. Nie wiem na jakich zasadach się to odbywa . Przypuszczam że Studio N chcąc zdobyć daną ścieżkę musi ją od dystrybutora odkupić . Jeżeli tak to ile taki dystrybutor sobie może zażyczyć.