----------------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dubbing roku
1. 12 gniewnych ludzi (12 Angry Men) - USA 1957 reż. Sidney Lumet
reż.dubb.: Seweryn Nowicki /wersja z 1959 r/
dialogi polskie : Jan Moes, Włodzimierz Kozłowski, Seweryn Nowicki
dźwięk : Zdzisław Siwecki
montaż : Wanda Jarkowska
kierownik produkcji : Jerzy Kulawczyk
Ławnik nr.1 - Martin Balsam - Jerzy Bielenia
Ławnik nr.2 - John Fiedler - Norbert Nader
Ławnik nr.3 - Lee J. Cobb - Władysław Hańcza
Ławnik nr.4 - E.G. Marshall - Stanisław Jaśkiewicz
Ławnik nr.5 - Jack Klugman - Zygmunt Listkiewicz
Ławnik nr.6 - Edward Binns - Maciej Maciejewski
Ławnik nr.7 - Jack Warden - Zygmunt Maciejewski
Ławnik nr.8 - Henry Fonda - Czesław Byszewski
Ławnik nr.9 - Joseph Sweeney - Władysław Staszewski
Ławnik nr.10 - Ed Begley - Ryszard Pikulski
Ławnik nr.11 - George Voskovec - Leon Pietraszkiewicz
Ławnik nr.12 - Robert Webber - Jerzy Tkaczyk
Zofia Dybowska-Aleksandrowicz [wersja z 1973 roku - uzupełniona w 1989 roku - patrz fragment wywiadu z reżyserem /poniżej/][/b]
Dialogi: Włodzimierz Kozłowski
Dźwięk: Zdzisław Siwecki / Jerzy Januszewski
Montaż: Anna Szadkowska /Jolanta Nowaczewska
Kierownictwo produkcji: Mieczysława Kucharska
Ławnik nr.1 - Martin Balsam - Roman Wilhelmi
Ławnik nr.2 - John Fiedler - Mieczysław Gajda
Ławnik nr.3 - Lee J. Cobb - Mariusz Dmochowski
Ławnik nr.4 - E.G. Marshall - Zdzisław Tobiasz
Ławnik nr.5 - Jack Klugman - Zenon Dondajewski
Ławnik nr.6 - Edward Binns - Marian Rułka
Ławnik nr.7 - Jack Warden - Jerzy Tkaczyk
Ławnik nr.8 - Henry Fonda - Edmund Fetting
Ławnik nr.9 - Joseph Sweeney - Szczepan Baczyński
Ławnik nr.10 - Ed Begley - Leon Pietraszkiewicz/Wiesław Machowski
Ławnik nr.11 - George Voskovec - Zygmunt Listkiewicz
Ławnik nr.12 - Robert Webber - Jerzy Molga
.





Ławnika nr.1 w wersji z 1959 r. dubbingował Jerzy Bielenia [tu kadr z f."Gangsterzy i filantropii"z 1962 r. - z lewej strony] a wersji z lat 70-tych Roman Wilhelmi [tu w kadrze z f. "Do przerwy 0:1"].



Ławnika nr. 2 dubbingował Norbert Nader [rok 59 - tu na fot.E. Hartwiga w sztuce "Pan Gelhab"] i Mieczysław Gajda [lata 70].



Ławnika nr.3 dubbingował Władysław Hańcza [rok 59] i Mariusz Dmochowski [lata 70].



Ławnika nr. 4 dubbingował Stanisław Jaśkiewicz [r.59] i Zdzisław Tobiasz [lata 70].



Ławnika nr. 5 w roku 59 dubbingował Zygmunt Listkiewicz a w latach 70-tych - Zenon Dondajewski.



Ławnika nr. 6 w roku 59 dubbingował Maciej Maciejewski a w latach 70-tych - Marian Rułka.



Ławnika nr. 7 dubbingował Zygmunt Maciejewski [r.59] a w latach 70-tych Jerzy Tkaczyk.



Ławnika nr. 8 dubbingował Czesław Byszewski [r.59] i Edmund Fetting w latach 70-tych.



Ławnika nr. 9 w roku 1959 dubbingował Władysław Staszewski [tu w kadrze z f."Szkice węglem"] a w latach 70-tych Szczepan Baczyński.




Ławnika nr. 10 dubbingował Ryszard Pikulski[r.59] i Leon Pietraszkiewicz [lata 70-te, zdjęcie drugie od prawej] /Wiesław Machowski [lata 90, zdjęcie z prawej - tu kadr z serialu "Dom"].



Ławnika nr. 11 grał Leon Pietraszkiewicz i Zygmunt Listkiewicz [lata 70].



Ławnika nr. 12 dubbingował Jerzy Tkaczyk [r.59] i Jerzy Molga [lata 70].
'Przez sto minut kamera nie opuszcza pokoju, relacjonując przebieg posiedzenia dwunastu przysięgłych, którzy muszą wydać wyrok na chłopca oskarżonego o zabójstwo własnego ojca. Film nagrodzony Złotym Niedźwiedziem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie w 1957r.." [F]
"Jedenastu przysięgłych mówi "winien", jeden mówi "nie". Ale zgodnie z procedurą amerykańskiego sądu przysięgłych - orzeczenie "winien" lub "nie winien" musi być jednogłośne.
Debiutujący w filmie reżyser telewizyjny Sidney Lumet trzyma w ciągu dwóch godzin całą widownię kinową w napięciu, ujawniając różne, ciągle zmieniające się stany psychiczne dwunastu zamkniętych w pokoju mężczyzn, od których zależy czy młody chłopiec oskarżony o zabójstwo własnego ojca skończy na elektrycznym krześle, czy też opuści gmach sądu jako wolny człowiek.
Największy sukces reżysera polega właśnie na tym, że problem w tym bezakcyjnym filmie - sama sprawa "winien czy nie winien" po kilku zaledwie scenach znacznie mniej nas interesuje, niż psychologiczne pojedynki między przysięgłymi.
Twórcy filmu przedstawiają ich w nie najlepszym świetle: jako ignorantów, ludzi bez charakteru, bigotów, zarozumialców i zwyczajnych głupców. Tylko jeden dorasta do swojego wielkiego zadania. I on to zmusi pozostałych do myślenia, on zdoła wykrzesać z nich iskrę człowieczeństwa - z jednych łatwiej, z innych w wielkim trudzie i męce.
Oczywiście bardzo dobrzy aktorzy w znakomitym stopniu pomogli reżyserowi przekonać nas, że taki komplet przysięgłych mógł wydać taki właśnie wyrok. Henry Fonda w kluczowej roli jest wspaniały. To samo można powiedzieć o Jacku Wardenie jako o przysięgłym, tępym durniu, który się śpieszy na mecz base-ballowy. Inni także bez zarzutu.
Nie wyobrażam sobie tego filmu bez dubbingu. Kiedy przed dwoma laty oglądałem ten film po raz pierwszy na warszawskim festiwalu festiwali - połowa widzów opuściła salę po kilku pierwszych scenach. Jestem pewien, że obecnie ci sami widzowie oglądają film z zapartym tchem.
W polskiej wersji dialogowej, starannie opracowanej przez Seweryna Nowickiego, wyróżniają się: Czesław Byszewski jako dubler głównej postaci, Władysław Staszewski jako najstarszy wiekiem przysięgły i Władysław Hańcza jako ostatnio przekonany.
[Czesław Michalski, "Dookoła świata", nr. 307, 15 listopada 1959]
"Osiągnięciem jest gra całego zespołu aktorskiego - tych dwunastu mężczyzn, którzy po burzliwej dyskusji (kapitalne dialogi, o dziwo! bardzo dobrze zdubbingowane!) orzekają uniewinnienie oskarżonego... Zespół aktorski jest absolutnie wyrównany. Nawet tak wybitny aktor jak Henry Fonda nie zdołał zaćmić kolegów swoim talentem..." [Andrzej Tylczyński; Tygodnik Demokratyczny, nr. 46/1959]
A oto fragment wywiadu udzielonego przez Zofię Dybowską-Aleksandrowicz EKRANOWI [nr.25, 22.06.1989]:
"...były do nas kierowane głównie filmy dla dzieci i filmy z dużą ilością dialogów. Takie właśnie najczęściej trafiały do mnie. Dubbingowałam słynny "Wyrok w Norymberdze" Stanley'a Kramera, "Premię" Gelmana, a także pamiętną "Anatomię morderstwa". W zeszłym roku zwrócono się do mnie, żeby to zrobić po raz drugi. Na szczęście w Filmotece Polskiej znalazła się kopia, wprawdzie nie najlepszej jakości, ale trochę ją podrasowaliśmy i można było wyemitować.
Podobna historia pojawiła się przy "Dwunastu gniewnych ludziach". Poproszono mnie o powtórny dubbing. Powiedziałam stanowczo-nie! Nie będę przekreślała pracy znakomitych aktorów, którzy tam grali. Okazało się że w magazynach Polskiej TV [o zgrozo, mieszczą się w Białymstoku!] znalazły się taśmy z dubbingiem "Dwunastu gniewnych ludzi" i "tylko"trzy ostatnie akty zostały zgubione.
- No to w takim razie będzie pani robiła film na nowo - usłyszałam.
- Nie, ja dorobię te trzy akty.
- Jak to, przecież aktorzy już poumierali? Czy pani myśli pracować z duchami?
- To moja sprawa. Ja to uratuję.
Tak wyglądała ta rozmowa. I rzeczywiście udało się. I rzeczywiście aktorzy byli mi bardzo wdzięczni. Po emisji dzwonił do mnie Edmund Fetting i usłyszałam w słuchawce: "Dziękuję ci, że po tylu latach uratowałaś moją pracę, że chciało ci się dograć te trzy akty. Ja już bym w tej chwili tego tak nie zagrał. Nie czuję się najlepiej".
Zdarzyła mi się bardzo smutna i zarazem piękna historia. Poprosiliśmy pana Szczepana Baczyńskiego, który miał już 87 lat, żeby przyszedł na nagrania do roli, którą grał 16 lat temu. Ogromnie był zadowolony. Wszyscy pomagaliśmy mu, żeby to poszło jak najlepiej. Proponowałam mu, żebyśmy jego sceny nagrali wszystkie od razu, mógłby wcześniej skończyć pracę. Odpowiadał niezmiennie: "Niech mnie pani stąd nie wyrzuca, jest mi z wami tak dobrze. Jestem między kolegami, pracuję." W końcu byli to jego studenci. Dla Mieczysława Gajdy pozostał niezmiennie Panem Rektorem. Siedział na tej sali i był szczęśliwy. A rolę zagrał znakomicie i nikt nie poznał, że to było po 16 latach i że w ostatnich aktach tekst mówi człowiek 87-letni.
Po zakończeniu pracy żaden z kolegów nie mógł go odwieźć [były wtedy poważne kłopoty z benzyną, nikt nie przyjechał samochodem]. Szczepan Baczyński wracając z nagrań, wpadł pod samochód. I tego dnia, kiedy u mnie skończył granie, skończył życie. To była jego ostatnia praca..."
Tu drobna uwaga od autora notki [bytucha] - ponieważ nie spotkałem się w żadnym z dostępnych mi źródeł z wymienieniem obsady do wersji dubbingowej z 1959 [podawano tylko nazwisko reżysera dubbingu - Seweryna Nowickiego], posługiwałem się danymi przesłanymi przez gościa [z działu - dramaty/12 gniewnych ludzi] otrzymanymi z Filmoteki Polskiej. Zakładam że obsada jest wymieniana kolejno zgodnie z numeracją ławników [jak to uczyniono w wersji z lat 80-tych, która to mam w swoich zbiorach]. Jeśli ktoś z naszych czytelników, może uzupełnić lub poprawić dane,to proszę o meila.
bytuch
----------------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------------
2. Krawiec i książę (Labakan) - CSRS-Bułg. 1957 reż. Václav Krška
reż.dubb.: Seweryn Nowicki
Labakan - Eduard Cupák - Zdzisław Słowiński,
Fatma - Jana Rybárová - Ludmiła Łączyńska,
Omar - Karel Fiala - Adam Mularczyk,
Mirza - Zdeňka Baldová - Wanda Łuczycka,
Sułtan - Vladimir Leraus - Michał Pluciński,
Mustafa - Eman Fiala - August Kowalczyk,...
.

"Akcja filmu rozgrywa się w pewnym wschodnim mieście. Krawczyk Labakan marzy o bogactwie i dostatku i - bez żadnych po temu powodów - wynosi się ponad otoczenie.
Pewnego razu przyśniło mu się, że przywdział strój książęcy i wyruszył w świat. Po drodze spotkał powracającego do swego rodzinnego miasta księcia, którego orszak napadli i obrabowali zbójcy. Labakan postanowił podstępem zająć miejsce księcia. Podstęp udał się: Labakan został uznany za syna sułtana, a prawdziwego księcia wtrącono do więzienia. Po pewnym jednak czasie, gdy nawet próby, jakim poddawano obu młodzieńców, nie dały rezultatu - prawda wychodzi na jaw.
... I w tym momencie krawczyk z ulgą stwierdził, że wszystko to było tylko snem. Teraz jego ambicje i marzenia stają się bardziej sensowne, a stosunek do otoczenia ulegnie radykalnej zmianie..." (WF)
----------------------------------------------------------------------------------------------------
3. Przygoda w Bamsdorf (Abenteuer in Bamsdorf) - NRD 1957 reż. Konrad Petzold
reż.dubb.: Zofia Dybowska-Aleksandrowicz
.

"Zaledwie Toni przyjechał ze swą siostrzyczką Ritą do babki w Bamsdorf, a już snuje ze swoim przyjacielem Klausem jakieś plany. Klaus odkrył w pobliżu jaskinię - trzeba koniecznie zbadać co się w niej kryje! Zaopatrzeni w sprzęt i drugie śniadanie przeprawiają się przez jezioro tratwą ku ukrytemu w gąszczach wejściu do jaskini - i znikają w jej wnętrzu. Drogę znaczą rozwijanym z kłębka sznurkiem.
Mała Rita podsłuchała jednak rozmowę chłopców i poszła ich śladem. Odnalazła jaskinię i zapuściła się w głąb, zwijając sznurek - drogowskaz. Dotarła wprawdzie do chłopców, ale pozbawiła ich możliwości łatwego odnalezienia drogi. Cała trójka znalazła się w trudnej sytuacji. Obwiniają się nawzajem, kłótnia jednak nie pomaga w wyjściu z opresji. Postanawiają więc działać wspólnie. Głodni i zmęczeni odnajdują wreszcie właściwą drogę. Jeszcze trzeba odwalić wielki głaz tarasujący przejście i - są znowu na wolności.
Tak skończyła się ich wielka przygoda..." (WF)
----------------------------------------------------------------------------------------------------
4. Na polu chwały (Pawieł Korczagin = Павел Корчагин) - ZSRR 1957 reż. Aleksandr Ałow i Władimir Naumow
reż.dubb.: Romuald Drobaczyński
Paweł Korczagin - Wasilij Łanowoj - Wiesław Gołas,
Rita Ustinowicz - Elza Leżdiej - Katarzyna Łaniewska,
Iwan Żarki - Władimir Marenkow - Mieczysław Kalenik,
Żuchraj - Paweł Usowniczenko - Jerzy Pichelski,
Tokariew - Dmitrij Miliutienko - Józef Kondrat,...
.



W. Łanowoj jako Paweł Korczagin i dublujący go głosowo Wiesław Gołas.


E. Leżdiej jako Rita Ustinowicz i Katarzyna Łaniewska.
"Popularność książki Mikołaja Ostrowskiego "Jak hartowała się stal", według której zrealizowano film "Na polu chwały, zwalnia mnie od obowiązku streszczenia fabuły. Jednoznaczny tytuł powieści rozszyfrowuje ponadto jej ideę.
Początek filmu trochę zaskakuje. Akcentuje się bowiem zaraz na wstępie, że droga bohatera skończy się - niezależnie od jakichkolwiek wydarzeń - ślepotą i paraliżem. Dlatego na wszystko, co robi lub czego nie robi Korczagin, patrzymy poprzez pryzmat celowości jego działania. Znając finał jego życia zadajemy nieustannie pytanie - czy ma to sens, czy warto? Pozytywna odpowiedź, jaką otrzymujemy z ekranu, w której zawarto pełny triumf człowieka, jest, niestety, zbyt patetyczna, zbyt szablonowa, zbyt uproszczona...
Nic więc dziwnego, że mówiąc o zaletach filmu Ałowa i Naumowa wymienię przede wszystkim jego "czarne", surowe, nie lakierowane sceny, te - które pokazują nie raj, lecz piekło tamtych lat - głód, tyfus, śmierć. Sposób, w jaki je przedstawiono, świadczy zresztą o godnym uwagi talencie młodych twórców..."
[Stanisław Janicki, FILM nr. 19, 10 maj 1959]
----------------------------------------------------------------------------------------------------
5. Bramkarz z naszej ulicy (Brankar bydli w nasi ulici) - CSRS 1958 reż.Cenek Duba

"Włodek, Iwan, Paweł oraz kilku innych chłopców mieszkających na ulicy Bezimiennej maja jedna wspólną pasję - hokej. Zorganizowali oni drużynę i przygotowują się do międzyszkolnych zawodów, trenując pod okiem dziadka jednego z kolegów. Pewnego dnia na ulicy Bezimiennej zamieszkuje "bóstwo" wszystkich chłopców, sławny bramkarz hokejowy, Prokop. Chłopcy są oczarowani tym sąsiedztwem, a najmniejszy z nich, Pepiczek, przyjaźni się z córeczką bramkarza. Mali hokeiści trenują tak zapamiętale, że zaniedbują lekcje. Wyniki tego postępowania nie dają długo na siebie czekać; wszyscy "sportowcy" otrzymują złe stopnie.
Mimo nalegań nauczycielki i zalecenia trenera, chłopcy nie chcą wycofać się z zawodów. Do ich drużyny przyłączył się syn Prokopa, który uważa się za następcę swego sławnego ojca, bezpodstawnie zresztą. Chłopcy nie mają odpowiedniego przygotowania, są zdenerwowani i przegrywają zawody.
Dopiero następne spotkanie, które rozgrywają już nie "na gorąco", przynosi im remis, a bohaterem zawodów jest mały Pepiczek..." (WF)
----------------------------------------------------------------------------------------------------
6. Ania i Mania (Das doppelte Lottchen) - NRF 1950 reż. Josef von Baky
reż. dubb.: Mirosław Bartoszek
Kapelmistrz Oalfy - Peter Mosbacher - Zbigniew Niewczas,
pani Körner- Antje Weissgerber - Magdalena Nowakowska,
Ania - Jutta Günther - Anna Wotas,
Mania - Isa Günther - Romana Belczyk,
Irene Garlach - Senta Weingraf - Zofia Perczyńska,...
.

"Dwie dziewczynki Ania i Mania spotykają się na wczasach i bez trudu stwierdzają, że są do siebie identycznie podobne. Okazuje się przy tym, że są urodzone jednego dnia i w jednej miejscowości. Dochodzą do wniosku, że są bliźniaczkami, i postanawiają zamienić się. Jedna z nich, będąca stale u matki, jedzie do ojca i udaje swą siostrę, a druga, przebywająca u ojca, jedzie do matki w tym samym celu.
Po wielu perypetiach obu dziewczynkom udaje się pogodzić zwaśnionych rodziców..." (WF)
----------------------------------------------------------------------------------------------------
7. Melduję posłusznie (Poslušně hlásím) - CSRS 1957 reż. Karel Steklý
reż. dubb.: Jerzy Twardowski
Szwejk - Rudolf Hrušínský - Tadeusz Bartosik,
Wachmistrz - Jaroslav Marvan - Jan Kurnakowicz,
Lukas - Svatopluk Beneš - Czesław Wołłejko,
Generał - Bedřich Vrbský - Stanisław Milski,
Vaniek - Josef Hlinomaz - Stanisław Wińczewski,
Żandarm - Fanda Mrázek - Zbigniew Kryński,...

"Szwejk jedzie na front rosyjski. Pełni nadal obowiązki ordynansa porucznika Lukasza i nadal przysparza mu ciągłych kłopotów. W przedziale wagonu kolejowego zdążył narazić sobie i swego szefa jadącemu incognito generałowi oraz wywołać większą awanturę przez zatrzymanie pociągu. Zostaje na najbliższej stacji aresztowany, podczas gdy pułk rusza w dalszą podróż. I tym razem dzielny Szwejk wymiguje się od kary, a mając duże poczucie dyscypliny i mały zapas gotówki postanawia na piechotę doszlusować do macierzystej jednostki. Po drodze podejrzliwy brygadier żandarmerii bierze go za rosyjskiego szpiega, aresztuje i pod eskortą odsyła do wyższych władz. Szwejk nie stawia oporu, lojalnie daje się prowadzić, lecz w końcu wyjaśnia sprawę i zostaje uwolniony. Po długiej wędrówce odnajduje wreszcie pułk. Tu czekają go znów liczne kontrowersje z porucznikiem Lukaszem, podporucznikiem Dubem i innymi oficerami. Szwejk zawsze jednak umie się znaleźć i potrafi umiejętnie rozwiązać najbardziej nawet skomplikowane i drażliwe sprawy. Lecz oto i front galicyjski. Szwejk staje się nieoczekiwanie bohaterem niebywałej historii. Przebiera się w przypadkowo znaleziony mundur rosyjskiego żołnierza i ... zostaje wzięty do niewoli przez własną armię. Łut szczęścia znów go nie opuszcza. Sąd wojenny zwalnia go od zarzutu dezercji. Szwejk będzie mógł dalej służyć ofiarnie panu porucznikowi i cesarzowi, ku chwale i zwycięstwu CK Austro-Węgrom!..." (WF)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
8. Morderca mieszka pod 21-szym (L'Assasin habite au 21) - Fr. 1942 reż. Henri Georges Clouzot
reż. dubb.: Seweryn Nowicki
dialogi: Krystyna Uniechowska, Jerzy Vaulin
dźwięk: Jerzy Bolesławski
montaż: Wanda Jarkowska
kier. prod.: Jerzy Kulawczyk
Wens - Pierre Fresnay - August Kowalczyk,
Mila Malou - Suzy Delair - Ludmiła Łączyńska,
Lalah-Poor - Jean Tissier - Artur Młodnicki,
Colin - Pierre Larquey - Władysław Staszewski,
Dr. Liz - Noel Roquevert - Leon Pietraszkiewicz,
Pani Point - Odette Talazac - Zofia Tymowska,
Panna Cuq - Maximilienne - Irena Oberska,
Vania - Huguette Vivier - Barbara Marszel
Turelot - Bussieres - Lech Ordon
śpiewa - Janina Wątkowska,...
.

"Zbrodnie Duranda sparaliżowały Paryż. Morderca co pewien czas zawiadamia telefonicznie policję, że właśnie dokonał zabójstwa i że ofiarę można znaleźć tu a tu... Policja kryminalna i śledcza jest bezsilna. Aż oto pewnego dnia inspektor Wens dostaje wiadomość, że bilety wizytowe, którymi posługuje się morderca pozostawiając przy zabitym, znalezione zostały na strychu małego pensjonatu! Pensjonat ów, o romantycznej nazwie "Mimoza", mieści się przy ulicy Junot, pod numerem 21, na Montmartrze! - Wiens w przebraniu pastora zamieszkuje w tym pensjonacie. Po pewnym czasie bez zgody i wiedzy Wiensa sprowadza się do pensjonatu Malou, przyjaciółka Wiensa. Aby stać się sławna i zrobić karierę sceniczną, postanowiła ona wykryć na własną rękę Duranda...
I oto pewnej nocy w pensjonacie "Mimoza" dokonano zbrodni. Była godzina dwunasta dziesięć, kiedy, jak zwykle, morderca zawiadomił o tym policję. Po tej godzinie nikt z lokatorów nie opuścił pensjonatu, aż do chwili gdy przyszła policja, a więc - morderca mieszka pod 21-szym!?..." (WF)
"Cluzot'a interesowała tu wyłącznie konstrukcja opowiadania - żeby widz nie mógł domyślić się pointy i żeby oczekiwał na ostateczne rozwiązanie z maksymalnym napięciem. Nie chodziło mu też o realizm opowiadania, ale o samą "rozgrywkę" myślową, będącą czymś w rodzaju sfabularyzowanej i niezwykle sugestywnie opowiedzianej szarady, której rozwikłanie bez pomocy opowiadającego jest niemożliwe.Tak właśnie jest z filmem "Morderca mieszka pod 21".
Mordercą jest tu tajemniczy Monsieur Durand. Bezwzględny i logiczny jak sam Cluzot, który od razu przedstawia nam wszystkie osoby dramatu i mówi: "Oto twarze moich bohaterów. Wśród nich jest Durand. Proszę odgadnąć, kto jest mordercą".
Dalej poznajemy szczegóły afery, oglądamy kilka wymyślnych morderstw i każde nasze podejrzenie co do osoby mordercy zostaje natychmiast rozwiane przez coraz to nowe i bardziej tajemnicze fakty. Dochodzi do tego, że i widz, i detektyw są zupełnie zdezorientowani, bo każdy z podejrzanych ma świetne alibi, a jednak "morderca mieszka pod 21". I oto w krytycznym momencie przychodzi rozwiązanie. Jedyne logiczne, zupełnie prawdopodobne i nie tak bardzo skomplikowane..."
[Wojciech Solorz, FILM nr. 23, 7 czerwiec 1959]
------------------------------------------------------------------------------------------------------
9. Ostatnia sprawa Trenta (Trent's last case) - Ang. 1952 reż. Herbert Wilcox
reż. dubb.: Seweryn Nowicki
tekst polski: Elżbieta Łopatniukowa i Jan Moes
dźwięk: Mariusz Kuczyński
montaż: Janina Nowicka
kierownik produkcji: Jerzy Kulawczyk
Margaret Manderson - Margaret Lockwood - Zofia Mrozowska,
Sigsbee Manderson - Orson Welles - Leon Pietraszkiewicz,
Philip Trent - Michael Wilding - Jan Żardecki,
John Marlowe - John McCallum - Jerzy Bielenia,
Burton Cupples - Miles Malleson - Władysław Staszewski,
służąca - Wanda Łuczycka,...
.



W roli Philipa Trenta Michael Willding i jego polski głos Jan Żardecki (na fot. z serialu "Doktor Ewa" 1970 r.).


Margaret Manderson - Margaret Lockwood i rewelacyjna Zofia Mrozowska.


John Marlowe - John McCallum i Jerzy Bielenia (kadr z f. "Bicz boży" 1966 r.).


Sigsbee Manderson - Orson Welles i niezawodny jak zawsze Leon Pietraszkiewicz (kadr z f. "Król Maciuś I" 1958 r.).


Burton Cupples - Miles Malleson i Władysław Staszewski (kadr z f. "Za wami pójdą inni" 1949 r.).


Służącą dubbingowała wyrazista i zawsze rozpoznawalna Wanda Łuczycka (kadr z f. "Mąż swojej żony" 1961 r.).
"Kto zabił amerykańskiego milionera Mandersona, którego ciało znaleziono na terenie jego posiadłości? Wiadomo, że piękną żonę milionera darzył uczuciem jego sekretarz, Marlowe. Zdawałoby się więc, że jest to zwykła historia trójkąta małżeńskiego. Ale Marlowe posiada alibi nie do podważenia. Sąd przyjmuje więc za pewnik samobójstwo milionera.
Dziennikarz i detektyw-amator Trent skłania się oczywiście ku pierwszej hipotezie i ma nadzieję zdobyć sensacyjny materiał do swojego dziennika. Przeniknąwszy w środowisko milionera i poznawszy bliżej obie podejrzane osoby, dochodzi do wniosku, że ani pani Manderson, ani sekretarz nie powiedzieli w sądzie całej prawdy. Przygotowuje więc sensacyjny artykuł wykazujący winę Marlowe'a. Ale zdając sobie sprawę ze skutków opublikowania wyników swego śledztwa, okazuje się nad wyraz lojalny wobec urodziwej wdowy i daje jej artykuł do przeczytania. Ta z kolei prosi, by skomunikował się bezpośrednio z Marlowem.
Teraz oboje podejrzani czują się zmuszeni wyznać Trentowi całą prawdę. Oczywiście - alibi sekretarza było sfabrykowane. Ale młody człowiek czynił to tylko dlatego, że nie miał innego sposobu udowodnienia swej faktycznej niewinności.
A więc kto winien?
Przed naszymi oczyma poczynają przesuwać się wydarzenia z ich najbardziej intrygującymi momentami, ukazując szatański plan milionera, który opętany chorobliwą zazdrością postanowił zemścić się zza grobu na sekretarzu adorującym jego piękną małżonkę.
Na czym polegał ten plan?... W każdym razie Trent był o krok od fatalnej pomyłki..." (WF)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
10. H-8 (tytuł oryginalny)- Jug. 1958 reż. Nikola Tanhofer
reż. dubb.: Romuald Drobaczyński
- Czesław Byszewski, Janusz Kilański, Olga Bielska, M. Gorzewska, Barbara Horawianka, J. Kosowska, Emil Karewicz, Włodzimierz Kwaskowski, Gustaw Lutkiewicz, Michał Pluciński, Zbigniew Skowroński, Zbigniew Stawarz..
piosenkę śpiewa Sława Przybylska
.

"Akcję oparto na autentycznym wydarzeniu-wypadku szosowym na trasie Zagrzeb-Belgrad, który pociągnął za sobą śmierć kilku pasażerów autobusu. Kamera podpatruje ludzi, ich reakcje, sposób bycia. Wszystko to składa się na interesująca pozycję psychologiczną. Film ten otrzymał pierwszą nagrodę za szczególne walory reżyserskie na festiwalu w Puli w roku 1958.." [F]
"Konstrukcja filmu oparta została na zasadzie całkowitej retrospekcji. Film zaczyna się i kończy sceną katastrofy, przedstawionej oczywiście każdorazowo inaczej i z odmiennymi konsekwencjami treściowymi. Wszystko, co znalazło się w tej ramce, stanowi - wbrew pozorom - bardzo interesujący, kameralny film psychologiczny. Obserwujemy precyzyjnie zarysowane ludzkie charaktery, występujące w izolacji bądź w połączeniu z losami innych postaci. Reżyser prowadzi akcję równoległą, wielotorową i wielowątkową. Czynności życiowe poszczególnych grup i grupek towarzyskich, ukształtowanych w podróżującej społeczności - rozwijają się niezależnie od siebie, aż do połączenia przez węzeł przypadku - nieubłagany los..." (WF)
"...jest to ekranowa relacja pewnego tragicznego wypadku na autostradzie. Potraktowana w sposób pozornie beznamiętny, odznaczająca się doskonałym rytmem narracji i efektownymi zdjęciami nocnymi oraz świetnym montażem - trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej sceny, mimo że reżyser lekceważy uświęcone zasady dramaturgii oraz świadomie utrudnia sobie zadanie zaczynając od katastrofy (kulminacyjnego punktu filmu) i cofając następnie czas o kilka godzin.
Ten pod każdym względem ciekawy film oglądamy w polskiej wersji dialogowej (reżyseria dubbingu - Romuald Drobaczyński). Udana to również robota - czysta zarówno pod względem artystycznym, jak i technicznym.
Spośród trafnie dobranej polskiej obsady na specjalne wyróżnienie zasługują dwaj narratorzy: aktor warszawskiego Teatru Powszechnego Czesław Byszewski i speaker Polskiego Radia Janusz Kilański. Narracja to rzecz specjalna w tym filmie. Nieznaczne nawet odchylenie od pewnej koncepcji mogłoby położyć cały dubbing. Jednak obaj polscy narratorzy znakomicie wprost trafiają we właściwy ton, wywołując i utrzymując nastrój dramatycznego napięcia i oczekiwania na katastrofę.
Jest rzeczą natomiast niedopuszczalną, by kilka zdań niemieckich, które w filmie padają z ust szwajcarskiego turysty, mówione było niegramatyczną i fatalna w ogóle niemczyzną. Nic nie tłumaczy reżysera dubbingu, którego obowiązkiem było znalezienie odtwórcy tej niewielkiej rólki, znającego dobrze niemiecki język.
KRÓTKO MÓWIĄC: dobry dubbing z małym niedopatrzeniem, sam film - pełna napięcia, dramatyczna historia w oryginalnej reżyserskiej koncepcji"
[Czesław Michalski, Dookoła świata nr. ]
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
11. Ojciec narzeczonej (Father of the Bride) - USA 1950 reż. Vincente Minelli
reż.dubb.: Jerzy Twardowski
Stanley Banks - Spencer Tracy - Stanisław Jaśkiewicz,
Elie - Joan Bennett - Krystyna Possart,
Kay - Elizabeth Taylor - Janina Szydłowska,...
.




Spencer Tracy i Joan Bennett oraz ich polskie głosy: Stanisław Jaśkiewicz i Krystyna Possart.
"Stanley T. Banks, dobrze prosperujący adwokat, dowiaduje się, że jego jedyna córka pragnie wyjść za mąż. Banks uwielbia swą jedynaczkę i jest trochę przerażony myślą, że jej wybrańcem może okazać się jakiś podejrzany typ, który nie posiada nawet... książeczki czekowej. Ojciec usilnie odradza Kay tego "nierozważnego kroku". Po jego dłuższej tyradzie, w pięknych oczach córki pojawiają się łzy. Płacz jedynaczki rozbraja ostatecznie poczciwego ojca, wyrusza więc wraz z żoną z wizytą do rodziców narzeczonego. Przyjęcie jest bardzo przyjemne i data ślubu zostaje ustalona. Teraz dopiero zaczynają się prawdziwe kłopoty. Ślub, który początkowo miał być "cichy", w miarę precyzowania planów urasta do wielkiej uroczystości, w której ma uczestniczyć... kilkaset osób. Powstają nowe i coraz większe wydatki, które sprawiają, że pan Banks łapie się z przerażeniem za głowę.
Wreszcie nadchodzi uroczysta chwila..." (WF)
------------------------------------------------------------------------------------------------------
12. Proces został odroczony (Der Prozess wird vertagt) - NRD 1958 reż. Herbert Ballman
reż.dubb.: Seweryn Nowicki
Marie Jager - Gisela Uhlen - Małgorzata Leśniewska,
Michael Vierkant - Raimund Schelcher - August Kowalczyk,
Dyrektor - Gerhard Bienert - Zbigniew Kryński,
Crossert - Gerry Wolff - Zygmunt Listkiewicz,
dr. Waldegg - Friedrich Richter - Zdzisław Mrożewski,
Sophie - Waltraut Kramm - Teresa Olenderczyk,...

"W 1956 r. wraca z emigracji Michael Vierkant, który z powodu żydowskiego pochodzenia musiał opuścić Niemcy. Jego rodzinę wymordowali hitlerowcy, a dr Korn, który wydał, zajmuje obecnie wysokie stanowisko. Vierkant szuka sprawiedliwości, pragnie wytoczyć proces przeciw donosicielowi - niestety, starania te nie odnoszą skutku, nikt nie chce rozmawiać z nim na ten temat. Zdenerwowany Vierkant idzie do Korna, rozmowa przeradza się w bójkę, Korn wyciąga rewolwer, podczas szamotaniny Vierkant zdobywa broń i w obronie własnej zabija. Uciekając przed policją chroni się u malarki Marie. Opowiada jej swoją historię, dziewczyna postanawia pomóc Michaelowi. Policja aresztuje go, a Marie rozpoczyna kampanię prasową w celu uwolnienia więźnia. Przy pomocy przyjaciół Vierkant ucieka z więzienia i ..." (WF)
"Scenariusz zły, mimo że temat ciekawy: spotkanie po latach dwóch ludzi - Żyda, który musiał emigrować z Niemiec, i człowieka, który wydał całą jego rodzinę, a obecnie zajmuje wysokie stanowisko. Reżyseria sucha i zdawkowa." [F]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
13. Marianna moich marzeń* (Marianne de ma jeunesse) - Fr. 1954 reż. Julien Duvivier
reż.dubb.: Mirosław Bartoszek
Marianna - Marianne Hold - Zofia Petri,
Vincent - Pierre Vaneck - Marian Rułka,
Manfred - Gil Vidal - Ryszard Ostałowski,
Aleksy - Gerard Fallec - Zdzisław Leśniak,
kapitan - Jean Galland - Seweryn Butrym,
rycerz - Jean Yonnel - Tadeusz Białoszczyński,...
.

"Na zamku Heiligenstadt, położonym nad jeziorem w górzystej okolicy, spędza czas na nauce i zabawie spora grupa młodzieży. Pewnego dnia zjawia się wśród nich nowy kolega, przybysz z dalekich stron, Vincent - młodzieniec o romantycznym usposobieniu, wywierający przedziwny urok na całe otoczenie.
Młodzież urządza pewnego razu wyprawę do wznoszącej się na przeciwległym brzegu jeziora posiadłości, by tam zmierzyć się z tajemniczym, upiornym Rycerzem. Ale wielkie psy strzegą dostępu do zamku, grupa rozpierzcha się i tylko Vincentowi udaje się zobaczyć i poznać piękną mieszkankę zamku - Mariannę. Oboje zakochują się w sobie. Ale Marianna jest pilnie strzeżona i nikomu nie wolno z nią się widywać.
Gdy Vincent przekonuje się, że dziewczyna uwięziona jest w zamku, wbrew swej woli, wyrusza jej na ratunek, lecz jego wyprawa omal nie kończy się tragicznie. Znaleziony nieprzytomny na brzegu jeziora opowiada, że chciał uwolnić Mariannę, ale nie był w stanie pokonać Rycerza, który jest szaleńcem i chce poślubić dziewczynę. Gdy Vincent tym razem ze swoim przyjacielem dociera ponownie do więzienia Marianny - zamek jest pusty.
Czy Marianna istniała naprawdę?
Vincent opuszcza Heiligenstadt, gdyż wzywa go matka. Ale jego przyjaciel wie, że chłopiec wyrusza w świat na poszukiwanie Marianny - swej jedynej, wielkiej, młodzieńczej miłości..." (WF)
"Jeden z wielkich mistrzów francuskiej kinematografii - Julien Duvivier ("Jej pierwszy bal") ukazuje nam bohaterów swego filmu w scenerii przyrody i tajemniczego zamku. Na tym tle snuje opowieść o romantycznej miłości dwojga młodziutkich kochanków.
Akcja "Marianny moich marzeń" toczy się na pograniczu świata realnego i wyimaginowanego. Czasem ta granica się zaciera i nie wiadomo, gdzie się kończy rzeczywistość, a gdzie się zaczynają marzenia. Czy piękna Marianna istnieje naprawdę, czy też żyje ona tylko w wyobraźni Vincenta - tego nie wiedzą jego towarzysze zabaw. Ale kiedy Vincent ich opuści - nie będą mieli wątpliwości, że idzie on w świat, by szukać Marianny swoich marzeń, wyśnionej dziewczyny, która chciał wyrwać z rąk tajemniczego nieznajomego i ocalić od grożącego jej niebezpieczeństwa.
Balladowy nastrój tego filmu i spora dawka czystej poezji sprawiają, że "Marianna" nas wzrusza i że wybaczamy reżyserowi pewne skłonności secesyjne, które tu i ówdzie ujawnia. Jego filmowe rzemiosło natomiast musi budzić szacunek bez żadnych zastrzeżeń. Akcja dramatu toczy się żywo, obfituje w sceny o silnym napięciu i zaskakujące pointy.
Cały zespół młodocianych wykonawców pod ręką doświadczonego reżysera spisuje się świetnie, a dwie młode aktorki - Marianne Hold (Marianna) i Isabelle Pia (Lise) wyróżniają się ponadto urodą i wdziękiem.
Reżyser polskiej wersji M. Bartoszek włożył wiele serca w dubbing i - trzeba to przyznać - osiągnął ładne rezultaty. Gustaw Holoubek jako narrator doskonale nawiązuje kontakt z widownią, aktorzy zaś dublujący francuskich wykonawców, dobrze na ogół trafiają w swe ekranowe oryginały."
[Czesław Michalski, "Dookoła świata", nr. 263, 11 stycznia 1959]
* Film nakręcono w dwóch wersjach językowych: francuskiej i niemieckiej, z dwoma różnymi obsadami. W Polsce widzieliśmy francuską wersję tego filmu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
14. Obcy w domu (Les Inconnus dans la maison) - Fr. 1941 reż. Henri Decoin
wersja polska Studio Opracowań Filmów w Warszawie
reż. dubb.: Henryka Biedrzycka
dialogi polskie: Jan Moes i Jerzy Vaulin
dźwięk: Mariusz Kuczyński
montaż: Janina Nowicka
Loursat - Raimu - Stanisław Łapiński,
Nicole - Juliette Faber - Lucyna Winnicka,
przewodniczący trybunału - Jacques Gretillat - Leon Pietraszkiewicz,
prokurator Gerard Rogissart - Jacques Baumer - Adam Mularczyk,
Marcel Destrivaux - Jacques Denoël - Mieczysław Gajda,
komisarz Binet - Noël Roquevert - Janusz Paluszkiewicz,
Aniela - Lise Donat - Wanda Łuczycka,
oraz: Marian Rułka, Ryszard Ostałowski, Jerzy Nasierowski, Henryk Czyż, Lech Ordon, Kazimierz Brusikiewicz, ...
.

"W domu adwokata - emeryta Loursata, który po opuszczeniu go przez żonę prowadzi życie samotne - pada niespodziewany strzał. Kto strzelił i do kogo?
Adwokat wchodzi do pokoju córki w momencie ucieczki nieznanego mu osobnika. Zachowanie się córki niepokoi adwokata do tego stopnia, ęe postanawia przeszukać dom. Na strychu znajduje człowieka z obandażowaną nogą, który kona. Powodem śmierci jest kula rewolwerowa. Kto strzelił i kto zabił - wydaje się na pierwszy rzut oka jasne.
Toteż sąd prawie niezbicie udowadnia winę kochankowi Nicole Loursat, ale młody chłopak przysięga, ze to nie on. W tej sytuacji adwokat Loursat postanawia wrócić do czynnego życia i zbierając skrupulatnie dowód po dowodzie przedstawia sądowi, jak naprawdę wyglądał przebieg zabójstwa i kto jest winien.
Zarówno dla sądu, jak i dla publiczności osoba winnego stanowi całkowitą niespodziankę, chociaż na podstawie dowodów zebranych przez adwokata wina jego nie ulega wątpliwości..." (WF)
"W domu pewnego starego, prowincjonalnego adwokata zamordowano człowieka. O zbrodnie zostaje posadzony kochanek Julietty, córki gospodarza. Wszystko jak gdyby sprzysięgło się przeciw młodemu chłopcu, który jednak uparcie twierdzi, że jest niewinny. Stary adwokat prowadzi śledztwo na własna rękę i w czasie dramatycznej rozprawy sądowej wskazuje prawdziwego morderce, człowieka oczywiście najmniej podejrzanego.
Reżyser zręcznie dość wykorzystał wszystkie możliwości filmowe tej historii, wzbogacając samą zagadkę kryminalną zaprawą psychologiczną postaci bohaterów.
Znakomity charakterystyczny aktor francuski Raimu (zmarł w 1946 roku) w roli starego adwokata pijaka koncentruje na sobie uwagę widowni i w dużym stopniu przyczynia się do podniesienia rangi filmu.
"Obcych w domu" oglądamy w polskiej wersji dialogowej (dubbing). Opracowanie to nie budzi zastrzeżeń nie uprzedzonego widza - głosy bowiem są dobrze dobrane, polscy aktorzy "trafiają" w swe ekranowe pierwowzory i już po kilku pierwszych scenach zapominamy w ogóle o dubbingu. Oczywiście tylko wtedy, gdy trafiamy na dobra aparaturę w kinie, którą obsługuje przytomny mechanik. "
[Czesław Michalski, "Dookoła świata", nr. 288, 5 lipca 1959]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
15. Marynarzu strzeż się (Sailor Beware) - Ang. 1956 reż. Gordon Perry
reż.dubb.: Maria Olejniczak
Emma - Peggy Mount - Jadwiga Chojnacka,
Henry Hornett - Cyril Smith - Stanisław Milski,
Eddie - Esma Can Non - Gustawa Błońska,
Shirley - Shirley Eaton - Maria Leśniewska,
Albert - Ronald Lewis - Zdzisław Listkiewicz,
Konstanty - Gordon Jackson - Jan Burek,
Danka - Joy Webster - Danuta Szaflarska,
Pastor - Geoffrey Kenn - August Kowalczyk,
P. Lack - Thora Hird - Zofia Raciborska,...

.


Peggy Mount jako straszna teściowa i jej polski głos - Jadwiga Chojnacka.
"Młoda, bynajmniej nie egzaltowana dziewczyna "na wydaniu" - Shirley, jej kuzynka - rówieśnica Daphne, leciwa i dla odmiany bardzo egzaltowana stara panna Eddie, ciotka Shirley i głowa rodziny, hodowca łasiczek Henry - oto bohaterowie komedii, ofiary terroru pani domu Emmy - przyszłej teściowej... Ale nie wyprzedzając wypadków powiemy, że konflikt dojrzeje i pogłębi się, kiedy na wzburzone fale nastroju rodziny Hornettów wpłyną dwaj marynarze-koledzy, z których jeden, Albert, postanowi, w poszukiwaniu zacisznej przystani rodzinnej, zarzucić tu kotwice... Oj zuchwały "MARYNARZU STRZEŻ SIĘ"..." (WF)
"Jest to typowy film klasy "B", jakich każda większa kinematografia realizuje dziesiątki. Gdyby jednak któryś z polskich reżyserów ośmielił się nakręcić coś podobnego nasza zacna krytyka filmowa zmieszałaby go z błotem i uderzyłaby zapewne na alarm w Dzwon Zygmunta na Wawelu ogłaszając koniec polskiej kinematografii. Jest to bowiem chwilami śmieszna, lecz bardzo prymitywna komedyjka i to jeszcze z tendencjami problemowymi - społeczno-obyczajowymi.
Chodzi o to, że antypatyczna przyszła teściowa może obrzydzić do tego stopnia życie rodzinne kandydatowi na męża córki, iż młody człowiek ucieknie w ostatniej chwili od ołtarza - i dopiero dzięki interwencji pastora dojdzie do skojarzenia kochającej się pary.
W filmie jest wspomniana szczypta humoru i niezła robota reżyserska, ale naiwny scenariusz nie dawał reżyserowi zbyt wielkich możliwości. Wyraźnie też znać sceniczne pochodzenie filmu (powstał w oparciu o sztukę teatralną) i mechaniczne zabiegi adaptacyjne scenarzysty.
Ponieważ w filmie jest dialogów bez liku - słusznie wprowadzono polski dubbing. Niestety, reżyser dubbingu, Maria Olejniczak, fatalnie obsadziła główną rolę w polskiej wersji językowej i ten błąd w dużym stopniu zaszkodził całemu dubbingowi. Jadwiga Chojnacka, która dubluje angielską straszną teściową, cały czas w tym filmie krzyczy, co jest wprost nie do zniesienia, a poza tym sprzeczne z oryginałem.
[Czesław Michalski, "Dookoła świata", nr. 257, 30 listopada 1958]
"...Całą ambicją tej taśmy jest prymitywny morał, że wrzaskliwa i despotyczna matka czy teściowa może popsuć szczęście córki. Akcja jest głupawa, aktorstwo - mierne. Ludziom, którzy cenią swój spokój i nie lubią brać udziału, choćby biernego, w scenach jarmarcznych - radze unikać tego filmu. To obraz dla osób dosłownie i w przenośni głuchych. Dwie godziny krzyku i to specjalnie nieprzyjemnego, bo w języku polskim. Może tekst angielski zawierał jakiś dowcip, jakieś wartości żargonu - w polskim dubbingu jest nieznośny."
[Zbigniew Florczak, FILM nr. 30, 26 lipca 1959]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
16. Postrach kobiet (La terreur des dames) - Fr-Wł 1957 reż. Jean Boyer
reż.dubb.: Maria Olejniczak
Morin - Noel-Noel - Wacław Jankowski,
Henriette - Jacquline Gauthier - Alina Janowska,
Luizetta - Jacqueline Pagnol - Małgorzata Leśniewska,
Labarge - Yves Robert - Tadeusz Cygler,
Genlis - Suzet Mais - Janina Romanówna,
Bonel - Noel Roquevert - Leon Pietraszkiewicz,...
.

"Scenariusz oparto na znanym opowiadaniu Guy de Maupassanta pt."Ta świnia Morin".." [F]
"Jeszcze jedna komedia, tym razem - francuska. Jest w niej wprawdzie sporo dość komicznych sytuacji i zabawnych spięć, ale w sumie to właściwie prymityw, bardzo odległy od francuskiego wdzięku i humoru.
Znany aktor komediowy Noel-Noel gra rolę solidnego nauczyciela, który w małej prowincjonalnej dziurze kandyduje do rady miejskiej. Przeciwnikom politycznym udaje się wplątać cnotliwego belfra w paskudną kabałę, w wyniku której zyskuje on opinię niebezpiecznego erotomana. Ma wprawdzie złamaną karierę polityczną, traci narzeczoną, ale zyskuje szczerą miłość ładnej dziewczyny.
Polska wersja dialogowa (dubbing), zrealizowana przez reż. Marię Olejniczak, jest na ogół dość udana. Janina Romanówna, która dubluje narzeczoną głównego bohatera, jest wprost znakomita w polskiej wersji. Nieźle też trafiają w swe ekranowe oryginały Wacław Jankowski (Noel-Noel) i Alina Janowska (Jacqueline Gauthier, czyli filmowa Henrietta).
[Czesław Michalski, "Dookoła świata", nr. 290, 19 lipca 1959]
"MORIN NIE JEST TAKA ŚWINIA
Ta komedia jest bodajże adaptacją noweli Maupassanta "Ta świnia Morin". Realizatorzy dokonali jednak zasadniczej zmiany. W noweli poczciwy mieszczuch prowincjonalny wybrał się do Paryża, i oszołomiony pokusami stolicy, wracając do domu, usiłował pocałować przygodną towarzyszkę podróży. Wybuchł skandal, spisano protokół, ma się odbyć proces; ale przyjaciel bohatera, dziennikarz, wybiera się do rodziny "ofiary", łagodzi sprawę, przy tym udaje mu się po kryjomu uwieść młoda pannę, którą nieszczęsny Morin próbował ledwie pocałować. Tymczasem Morin, ośmieszony wobec całego miasteczka, torturowany przez żonę, chory z rozpaczy, uzyskuje na cale życie (zresztą niedługie, umiera zgnębiony w dwa lata potem), epitet "ta świnia!..." dodawany regularnie do jego nazwiska.
W naszej komedii tymczasem historia jest symetrycznie odwrócona. Morin rzeczywiście, po nocy przehulanej w Paryżu z dziennikarzem - utracjuszem (który umyślnie sprowadza go z drogi cnoty, na polecenie prowincjonalnych przeciwników Morina, chcących utrącić go przy wyborach), próbował pocałować panią w przedziale, ta zatrzymała pociąg, no i prokurator ma wszcząć sprawę. Zdesperowany Morin próbuje przekupić męża damy, z pomocą dziennikarza, który, nieuczciwie pośrednicząc, wyciąga od Morina milion franków również dla siebie, pod pretekstem, że mąż za wycofanie skargi żąda szalonych pieniędzy. Ale Morin wykrywa intrygę, fotografuje dziennikarza z pomocą jego własnego "fleszu", nocą w pokoju rzekomo cnotliwej żony, i sam szantażując tak zdobytym corpus delicti uzyskuje zwrot pieniędzy, wycofanie sprawy i poślubia sympatyczną pokojówkę (osobę z ludu!), która pomogła mu obronić się przed wyzyskiwaczami (w filmie Morin, choć już nie młody, nie jest żonaty).
Tak więc z Maupassanta nie zostało tu właściwie nic prócz pomysłu; szydercza ironia noweli, atakującej miażdżące działanie "opinii" przypadkowej, niesprawiedliwej, lecz nieodwracalnej - w filmie została zastąpiona przez optymistyczny triumf niewinności..."
[Zygmunt Kałużyński, FILM nr. 38, 20 wrzesień 1959]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
cd. roku 1959 poniżej